Po dziesięciu rundach Canelo prowadził nieznacznie na punkty na kartach sędziów - 95:95, 96:94 i 96:94. W jedenastej odsłonie znokautował Rosjanina, odebrał mu pas WBO wagi półciężkiej i tym samym sięgnął po tytuł w już czwartym limicie. - Zakończenie było efektowne, lecz sam pojedynek był bardzo nudny. Canelo wygrał przez nokaut, ale to nie był prawdziwy Kowaliow. Nie wiem jak było naprawdę, lecz momentami wyglądało to jak ustawiona walka. W każdym razie szacunek dla Canelo, on zrobił co do niego należało. Złamał rywala, zranił go i w końcu znokautował. Do tego momentu potyczka była naprawdę równa - powiedział Jack, który 28 grudnia w Atlancie skrzyżuje rękawice z Jeanem Pascalem (34-6-1, 20 KO). Kanadyjczyk również oglądał z bliska sobotnią potyczkę. - Canelo zrobił dobrą robotę. Kowaliow był większy, ale to Alvarez okazał się silniejszy fizycznie. To już nie ten sam Kowaliow co kiedyś. On był w szczycie, kiedy mierzył się ze mną. Teraz chętnie wyjdę z Canelo do unifikacji. Ja mam pas WBA, on WBO, zróbmy to! - stwierdził Pascal.