Partnerka życiowa Artura Szpilki postanowiła odnieść się do krążących plotek i opinii, dotyczących rzekomej zapaści zdrowotnej jej ukochanego. Wczoraj wieczorem na ringu w Londynie Polak został ciężko znokautowany przez Brytyjczyka Derecka Chisorę.
"Arturowi nic nie jest wszystko ok i proszę nie siać zamętu że stracił przytomność w szatni bo tak nie było, nie dopisujcie sobie swoich zdarzeń, nie było reanimacji ani szpitala" - napisała na Twitterze Kamila Wybrańczyk, partnerka naszego zawodnika (pisownia oryginalna).
To przecina spekulacje, od których Interia dystansowała się już wcześniej, jakoby "Szpila" w szatni zasłabł i konieczna była reanimacja. Te doniesienia najpierw zdementował obecny na miejscu w Londynie obóz 30-letniego Szpilki. Nieprawdziwa informacja została podniesiona w mediach społecznościowych przez brytyjskich użytkowników Twittera.
Walka w Londynie trwała bardzo krótko. W pierwszej rundzie "Szpila" jeszcze nie dawał się zamknąć przy linach, ale w drugim starciu już powróciły stare demony. A Chisora tylko na to czekał. Słynący z ofensywnego stylu i nokautującej siły ciosy pięściarz wystrzelił na głowę Polaka potężnym prawym, po którym było już po wszystkich.
Co gorsza, zanim sędzia wkroczył i przerwał "egzekucję", Chisora jeszcze obił tułów wieliczanina, po czym wystrzelił kolejnymi dwoma uderzeniami na jego głowę. Ostatni cios sprawił, że były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej bezwładnie osunął się na matę ringu. Od razu zapanowało wielkie poruszenie, nasz zawodnik sprawiał wrażenie nieprzytomnego, ale stosunkowo szybko podniósł się i o własnych siłach udał do szatni.
Art