I właśnie ten czas, a więc zaledwie kwartał od porażki w Londynie, która po raz kolejny zabrała sporo zdrowia naszemu pięściarzowi, mnoży zasadne pytania, czy Szpilka nie wraca po zbyt krótkim odpoczynku. Fizycznie, a nawet mentalnie wszystko może wyglądać dobrze, co jednak nie wyklucza obaw, jak były pretendent do tytułu mistrza świata zareaguje na kolejne ciosy. Choć na taką ewentualność w sposób maksymalny postarano się zminimalizować wszelkie ryzyko. Dlatego rywalem Polaka będzie bardzo przeciętny Włoch Tuiach, którego nazwisko zupełnie nic nie mówi średnio orientującemu się w boksie kibicowi. W gruncie rzeczy trudno się dziwić, bo 39-letni pięściarz boksuje jak na lekarstwo i praktycznie nie wyściubia nosa poza Półwysep Apeniński. Dość powiedzieć, że na 35 stoczonych pojedynków, dotąd tylko dwa razy walczył na wyjeździe. Starcie ze "Szpilą" w Sosnowcu będzie zatem dopiero trzecią taką próbą w jego karierze, którą rozpoczął w gronie profesjonalistów już w 2004 roku. Co więcej, dla Tuiacha będzie to powrót na ring po niespełna roku. Mało tego, w ciągu ostatnich ponad czterech lat Włoch stoczył ledwie trzy pojedynki. Szpilka sam doskonale wie, że w starciu z takim rywalem nie ma prawa się potknąć. W przeciwnym razie burzliwy rozdział pod tytułem "boks zawodowy" trzeba będzie zakończyć. Były pretendent do tytułu mistrza świata wykuwał formę w Hiszpanii, pozostając wiernym rosyjskiemu trenerowi Romanowi Anuczinowi. "Szpila" nie ukrywa, że w pewnym momencie sam miał wątpliwości, czy po tak dotkliwej porażce należało w takim tempie wrócić na ring. - Początek obozu w Hiszpanii był ciężki. Czułem się naprawdę źle, nawet takie proste treningi były dla mnie ciężkie. Czułem, że ważę za dużo i mam otłuszczony organizm. Wtedy pojawiły się myśli, czy tak szybki powrót to dobry pomysł, ale wziąłem się za siebie i teraz moja sylwetka wygląda zupełnie inaczej - mówi pięściarz z Wieliczki, którego wypowiedzi przytacza branżowy portal ringpolska.pl. Z wypowiedzi "Szpili" wynika, że wciąż czuje motywację i duży głód udowodnienia, wobec czego nie należy go zupełnie przekreślać. Tak należy rozumieć zapowiadaną transformację, do której pojedynek z Tuiachem ma być tylko przystankiem. Szczegóły ma ujawnić po występie w Sosnowcu. - Mam kilka przemyśleń i niespodzianek dla kibiców. Nie chcę jednak za dużo teraz mówić. Wszystkiego dowiecie się po walce. To będę nowy ja, ale oczywiście zawsze ten sam. (...) Trzeba wytrzeć łzy i do roboty - podkreślił Szpilka. Art