O zabiegu "Szpila" poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych 1 kwietnia, dlatego nie wszyscy od razu wzięli na poważnie komunikat sportowca. Szybko jednak się okazało, że to nie były primaaprilisowe żarty. Sprawa istotnie była poważna.Operacja trwała trzy godziny, podczas których pięściarzowi zreperowano bark, a także biceps. "Zawsze pod górkę" - napisał na Twitterze zawodnik, przy okazji ogłaszając, że rozchodzą się jego drogi z promotorem Andrzejem Wasilewskim.W piątek wieczorem pięściarz, który niedawno wrócił do wagi junior ciężkiej, popełnił jeszcze jeden wpis. Z treści można wnioskować, że jest to dla niego przykra sytuacja. Mianowicie dokonał swoistego podsumowania najcięższych urazów."Blachy w szczęce, nadgarstku i kotwice w barku... I niech mi ktoś powie, że sport to zdrowie... Podliczyłem to i ogólnie miałem już 6 operacji: szczęka, cztery razy nadgarstek i teraz bark. Do tego jeszcze ten wirus. Nudy, zwariować idzie naprawdę" - napisał Szpilka na Twitterze. Nie wiadomo, co z najbliższych planów sportowych zawodnika, który kipiał żądzą rewanżu z Siergiejem Radczenką. W pierwszej walce werdykt był korzystny dla Polaka, ale punktacja sędziów z Austrii w powszechnej opinii fachowców i kibiców była krzywdząca dla Ukraińca. Czy na przeszkodzie staną sprawy zdrowotne? Póki co "Szpila" przyznał, że teraz czeka go długa przerwa... AG