"Trochę mnie nie było... Ale jestem, byłem i póki starczy zdrowia to będę. U mnie wszystko ok! Miałem ciężki miesiąc, ale wracam na właściwe tory. Dziękuje wszystkim za wsparcie, ale przede wszystkim dziękuje trenerowi Romanowi Anuczinowi za kawał świetnej roboty i poświęcony czas. Może nie zaczęliśmy najlepiej, ale to waga ciężka, jedna bomba i dobranoc. Z drugiej strony nieważne jak zaczynasz ważne jak kończysz. Chciałbym również podziękować wszystkim, którzy byli ze mną w tym dniu. Nie był to najlepszy dzień, ale po burzy zawsze wychodzi słońce" - napisał Szpilka (pisownia oryginalna) na swoich oficjalnych profilach w mediach społecznościowych. To oznacza, że ciężka porażka z rąk Derecka Chisory, do której doszło 20 lipca w Londynie, nie skłoniła 30-latka przynajmniej do czasowego zawieszenia kariery. Przypomnijmy, że "Szpila" został bardzo ciężko znokautowany przez Brytyjczyka już w 2. rundzie. Seria kilku ciosów na linach, w tym piekielnych "bomb" na głowę sprawiła, że Polak bezwładnie osunął się na matę ringu. Przez chwilę zrobiło się nerwowo, widok Szpilki wielu zmroził, na szczęście nasz zawodnik dosyć szybko stanął o własnych siłach. Z opublikowanego wpisu jednak nie wynika, jakie cele będą teraz przyświecały pięściarzowi z Wieliczki. Wydaje się bowiem, że z marzeń o zdobyciu tytułu mistrzowskiego, stając się tym samym pierwszym Polakiem na tronie wagi ciężkiej, został brutalnie odarty. Art