Szpilka przekonuje, że koncentruje się na drugiej walce z Siergiejem Radczenką. Polak chce udowodnić, że pierwszy pojedynek z Ukraińcem był wypadkiem przy pracy. Zamierza zdecydowanie wygrać i iść dalej w wadze junior ciężkiej. Jednak kilka dni temu rzucił nieoczekiwane wyzwanie Adamkowi. - "Może rewanż? Na jesień myślę, że ciekawa walka, ja od tego czasu po kilku KO, a Tomek tez stoczył kilka ciężkich pojedynków" - napisał "Szpila" na Twitterze. Pięściarz z Wieliczki tłumaczy, że ten wpis należy traktować w kategorii żartu. - Sprawa z Tomkiem wyszła z przypadku. Wiadomo, że jakby taka walka miała się odbyć, to byłaby w kategorii ciężkiej. Ale wątpię, że Tomek chciałby tej walki, bo z tego, co słyszałem, ma jakieś inne plany - powiedział w programie "MMAgazyn" w Polsacie Sport i dodał: - To, co napisałem na Twitterze, to były żarty, siedziałem na kwarantannie, widziałem, że coś tam piszą, to odpisałem, że jedziemy. Ale to było na zasadzie odpisania, a nie traktowana tego na serio. MP