Szpilka dwa razy znalazł się na deskach. Było to w trzeciej i piątej rundzie. Później też był obijany i walka mogła skończyć się nawet przed czasem. Przetrzymał jednak najgorsze chwile i dotrwał do ostatniego gongu. Wydawało się, że Ukrainiec wygraną ma w kieszeni. Tak się jednak nie stało, bo dwóch sędziów punktowało 95:92 i 95:93 na korzyść "Szpili", a jeden wskazał remis 94:94. Taki werdykt wywołał falę krytyki. Słusznie dostało się sędziom. Większość ekspertów i dziennikarzy twierdzi, że wynik pojedynku powinien zostać zmieniony, walkę powinno uznać się za nieodbytą, a pięściarze powinni zmierzyć się jeszcze raz. Do tych głosów, na Twitterze, odniósł się sam Szpilka. Twierdzi, że jest otwarty na taką możliwość i chętnie ponownie zmierzy się z Radczenką. MP