Pięściarze w wadze ciężkiej zmierzyli się 8 listopada 2014 roku w krakowskiej Tauron Arenie. Obaj byli wtedy po porażkach. Adamek przegrał z Wiaczesławem Głazkowem, a Szpilka z Bryantem Jenningsem. "Szpila" świetnie się wtedy zaprezentował i pewnie zwyciężył na punkty. Później jednak jego kariera nie rozwinęła się tak, jak sobie tego życzył. Ostatnio postanowił zejść do wagi junior ciężkiej. W marcu, po kontrowersyjnej decyzji sędziów, pokonał Siergieja Radczenkę. Od czasu tamtego pojedynku Adamek też stoczył kilka walk. Po przegranej w 2018 roku z Jarrellem Millerem postanowił ostatecznie zakończyć karierę. W lipcu ma mieć pożegnalną walkę. Przeciwnik jest jeszcze nieznany. Raczej nie będzie to Szpilka, który mimo wygranej, domaga się rewanżowego starcia. Po walce z Radczenką, celował w drugi pojedynek z Ukraińcem. Teraz jednak chce pokazać klasę na tle Adamka. "Szpila" na Twitterze zaczepił promotora "Górala" Mateusza Borka. "Może rewanż? Na jesień myślę, że ciekawa walka, ja od tego czasu po kilku KO, a Tomek tez stoczył kilka ciężkich pojedynków" - napisał. Pojedynek jest jednak mało prawdopodobny. Adamek raczej stoczy ostatnią walkę z mniej wymagającym rywalem, na dystansie kilku rund i oficjalnie pożegna się z ringiem. Szpilka tą deklaracją zaskoczył. Być może doszedł do wniosku, że popełnił błąd i chce wrócić do wagi ciężkiej. MP