- Niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy nie stracę na sile ciosu, gdy zacznę tracić wagę. Dlatego też robiliśmy to powoli, kilogramy same schodziły, a moc nadal została ta sama. Znamy się z Chrisem od dawna i w końcu będziemy mogli dać kibicom to, o co prosili od lat. Obaj mamy swoje założenia, ale jak mawia przysłowie, każdy ma plan dopóki nie dostanie w głowę. Wciąż mam najszybsze ręce w całej wadze ciężkiej, ale zobaczycie mnie w najlepszej formie. Jestem lepszym zawodnikiem niż byłem dotąd. Od każdego trenera wyciągnąłem coś dla siebie, jednak to Eddy Reynoso wyciągnął ze mnie wszystko co najlepsze. Arreola to wojownik, jak ja, lecz różnicę zrobi moja szybkość oraz kontry. Mam coś do udowodnienia - kontynuował "Niszczyciel", pierwszy w historii meksykański mistrz świata wagi ciężkiej. Andy Ruiz jr: Tamten chłopak umarł, zabiłem go - Tamten chłopak umarł, zabiłem go, ale narodził się nowy Andy. Zobaczycie moją nową wersję. Zawiodłem wielu ludzi, dlatego poczyniłem duże zmiany. Mam wszystko, by zostać podwójnym mistrzem świata wagi ciężkiej, potrzebowałem tylko dyscypliny i mocnej pracy. Będąc w otoczeniu Canelo i pozostałych chłopaków sam chcesz być zdyscyplinowany i coraz lepszy. Chcę być Saulem Alvarezem wagi ciężkiej. Wcześniej otaczałem się nieodpowiednimi ludźmi i na końcu popadłem w depresję. Nie mogę powiedzieć, że poprzednia ekipa nie starała się mnie zmotywować do pracy, teraz jednak panuje wokół mnie zupełnie inny klimat. Jest wiele rzeczy, które mogłem zrobić inaczej, lecz czasu już nie cofnę. Dziś czuję się znakomicie i pewny siebie. Trener Eddy Reynoso i sam Canelo obiecali mi, że wyciągną ze mnie najlepszą wersję i tak właśnie się stało. W całym swoim życiu nie byłem tak bardzo zmotywowany jak teraz - dodał Ruiz, który pół roku po zdobyciu pasów IBF/WBA/WBO, stracił je w rewanżu z Anthonym Joshuą (24-1, 22 KO). - Przeboksowałem w rewanżu z Joshuą pełne dwanaście rund, pomimo iż w ogóle nie byłem do tej walki przygotowany. Mierzyłem się wtedy z nim, ale również swoimi słabościami. Po tym co pokażę w sobotę każdy będzie chciał zobaczyć naszą trylogię. Dziś wiem już dobrze, co powinienem robić, a czego się wystrzegać.