W ringu Gołota walczył z największymi gigantami złotego okresu wagi ciężkiej. Nigdy nie wspiął się na Himalaje wszechwag, ale miał wielki przywilej aż czterokrotnie boksować o pas mistrza świata królewskiej kategorii wagowej.Przed koronawirusem, rywalem zupełnie innego kalibru, któremu niestraszna jest czysta, fizyczna siła, od początku, jak przystało na świadomego zagrożeń człowieka, czuł respekt. I wraz z żoną Mariolą bardzo rzetelnie starał się podchodzić do obowiązujących w Chicago obostrzeń. Pierwszy z brzegu przykład? Proszę bardzo. W chwili, gdy większość z nas już zdążyła odwiedzić fryzjera, były sportowiec na głowie wciąż nosi bujną czuprynę. Ale zapewne już niedługo.Pierwszą zaległością, którą "Andrew" postanowił nadrobić, było zjedzenie posiłku poza domem. I bynajmniej nie miejsce było tu największym magnesem, bo ekspięściarz wcale nie udał się do wykwintnej restauracji.