Gołota cieszy się zasłużoną emeryturą. Razem z żoną oczywiście nie opuszczają miejsca zamieszkania. Jednak koronawirus, to nie jedyny powód, który zatrzymał ich w domu. - Dzisiaj śnieg nam spadł, więc i tak unikamy wyjścia z domu. Wszystko się sprzysięgło przeciwko nam - powiedziała Mariola Gołota w rozmowie z "Dzień Dobry TVN". Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej wychodzi tylko z psem. - Nie mogę chodzić do parku. Wychodzę tylko na ulicę - stwierdził. Gołota tęskni nie tylko za długimi spacerami ze swoim czworonogiem. Nie może też dbać o formę, bo zamknięte są siłownie, a "Andrew" lubi aktywnie spędzać czas. Cierpi też, gdyż nie może wybrać się do fryzjera, co na Instagramie upubliczniła jego żona. - Tęsknię też za wyjściami do baru i restauracji - przyznał Andrzej. Ma jednak duży dom, więc nie narzeka na nudę. Nawet, gdy potrzebuje być sam, ma taki komfort. - U nas jest dość duży dom. Są cztery wolne sypialnie, więc można się gdzieś ukryć jak potrzebujemy. Łazienek też jest pięć, więc każde z nas sobie może znaleźć miejsce - powiedziała Mariola Gołota. Żona byłego pięściarza opowiedziała też, jak wygląda życie w Chicago w trakcie pandemii. - Tak się bardzo tego nie odczuwa w Chicago. Chyba bardziej jest to odczuwalne tam, gdzie więcej osób mieszka w jednym domu, albo tam, gdzie nie mają parków w okolicy i można wyjść tylko do sklepu - powiedziała i dodała: - Niektórzy może nawet dostają teraz więcej pieniędzy od rządu, niż w czasach, gdy pracowali, więc im nie przeszkadza, że sobie siedzą w domu. Inni widzą, że trzeba po prostu to przetrzymać i widać światełko w tunelu. Jeszcze inni żyją z dnia na dzień, czekają na to, co powie rząd. Mariola Gołota zdradziła też, jakie środki ostrożności stosują razem z mężem. - Andrzej wprowadził domowy regulamin. Jeśli przychodzą paczki, to idą na kwarantannę do garażu na trzy dni. Gdy kupuję owoce, to też najpierw lądują w piwnicy - powiedziała. MP