Już wkrótce jeden z nich wypadnie na moment z gry, bo przecież 22 lutego w Las Vegas dojdzie do rewanżu Wildera z Furym. Teoretycznie w lecie ma dojść do trzeciej batalii pomiędzy nimi, ale jeśli jeden z nich polegnie przez nokaut, być może odpuści trzecią walkę. Zdaniem Usyka, łatwiej byłoby mu odprawić Amerykanina niż Anglika. - Najtrudniej byłoby mi pokonać Fury'ego. Mierzy ponad dwa metry i jest trudny do rozszyfrowania. Nie wiadomo, co zrobi w ringu i co ma w głowie. Tak samo jest ze mną - przekonuje Ukrainiec, który wcześniej zunifikował wszystkie cztery pasy kategorii junior ciężkiej, by w połowie października w swoim debiucie w wadze ciężkiej zastopować po siedmiu jednostronnych rundach Chazza Witherspoona. Nie potwierdzono jeszcze kolejnych ruchów Usyka, ale w tym momencie najwięcej mówi się i pisze o jego starciu z Dereckiem Chisorą (32-9, 23 KO) 28 marca w Londynie.