Amerykanin ma na rozkładzie innego z naszych rodaków - Izu Ugonoha, ale na poziomie mistrzowskim już dwukrotnie został boleśnie zweryfikowany. Najpierw przegrał przez techniczny nokaut z Anthonym Joshuą, a w ostatnim pojedynku, w maju ubiegłego roku, poległ przez klasyczny nokaut z Deontayem Wilderem. W ostatnich tygodniach Breazeale jest w ścisłym gronie potencjalnych rywali do pojedynku z Kownackim. Niedawno wydawało się, że to już tylko formalność, tymczasem to grono powiększyło się o Fina Roberta Heleniusa. Zniecierpliwiony Amerykanin zdaje się szukać różnych środków, by "załatwić" sobie pojedynek z pochodzącym z Konarzyc pod Łomżą naszym rodakiem. W tym celu, nie po raz pierwszy, postanowił zaczepić Kownackiego. Wykorzystał do tego media społecznościowe, publikując na swoim oficjalnym koncie zdjęcie... kaczora, które ma symbolizować strach Polaka przed taką konfrontacją. Tak wprost wynika z dodanego wpisu. "Wyraz twarzy Adama Kownackiego, kiedy przychodzi do podpisania umowy na walkę ze mną. Teraz chce walczyć z rozbitym facetem, zamiast dać fanom ciężką walkę i walczyć ze mną. Śmiało, uzupełnij swój rekord i bądź bezpieczny, jednak w pewnym momencie będziesz musiał walczyć. A ja pozostanę w treningu i będę nadal szukał najlepszych walk dla fanów" - napisał pięściarz o ringowym przydomku "Problem". Na wpis Breazeale’a zareagował nawet brat naszego niepokonanego zawodnika, Łukasz Kownacki. "Już wiele razy zostało ci pokazane miejsce w szeregu, znasz prawdę, więc nie baw się głupio w internecie". Kownacki jest coraz bliżej walki o tytuł mistrza świata, ale jednocześnie - z uwagi na wybory mistrzów i politykę poszczególnych federacji - wciąż nie ma pewności, kiedy otrzyma upragnioną szansę starcia o pas. Art