Wcześniej Polak szedł jak burza po pas mistrza świata wagi ciężkiej. Mógł o niego walczyć już w połowie 2019 roku. Wtedy jednak odrzucił propozycję pojedynku z Anthonym Joshuą, bo nie był w treningu.Teraz Polak oddalił się od mistrzowskiej szansy. Stało się tak z dwóch powodów. Przede wszystkim, po 20 z rzędu zwycięstwach, przegrał. Wcześniej tytuł stracił Deontay Wilder. To właśnie w walkę z Amerykaninem o pas WBC celował "Babyface". Teraz te marzenia musi na jakiś czas odłożyć. Polak nie ukrywa, że jest zawiedziony porażką. Zabolała ona podwójnie, bo nie tylko oddaliła go od mistrzowskiej szansy, ale też skutkowała wypadnięciem z rankingów. Nasz zawodnik próbuje oswoić się z przegraną i odnaleźć się w nowej sytuacji. - Jestem smutny, bo to moja pierwsza porażka, a praktycznie zniknąłem z większości rankingów. Przed pojedynkiem z Heleniusem byłem wszędzie w czołówce, a teraz spadłem bardzo nisko. Dziwne to jest. Dla mnie to nowa sytuacja i muszę się jakoś do tego przyzwyczaić - powiedział w rozmowie z TVP Sport. Kownacki uważa jednak, że solidnie przygotował się do walki. Twierdzi, że przegrał, bo został dobrze trafiony przez rywala. - Wszyscy się czepiają tej mojej wagi, że ważyłem tyle samo co przed walką z Chrisem Arreolą, ale przecież wtedy zbijałem kilogramy w ostatnim tygodniu, a teraz tego nie było. Byłem naprawdę dobrze przygotowany. Wiem, że to slogan, ale w wadze ciężkiej naprawdę jeden cios może wszystko zmienić i tak było z Heleniusem - przyznał. Dodał też, że wpływ na jego postawę w ringu mógł mieć natłok obowiązków marketingowych i prywatnych przed walką. - Na głowie miałem tysiąc innych małych rzeczy. Spotkania z kibicami, co chwilę jakieś zdjęcia, wywiady i inne medialne zajęcia. To nie są wymówki, to samo życie, ale też lekcja, z której trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski. Do tego mam małego syna, za mną kilka nieprzespanych nocy i to też pewnie miało jakiś wpływ. Przed kolejnymi pojedynkami Kownacki nie zamierza zmieniać trenera, ani sposobu przygotowań. Zamierza je jednak udoskonalić i dołożyć jeden element. - Na pewno przed kolejną walką ruszę w góry. Kupiłem dom, jest gdzie się zatrzymać i wreszcie będzie obóz z prawdziwego zdarzenia. Kolejny slogan, ale ja naprawdę wrócę silniejszy. Obiecuję! - zdradził. MP