- To był dla mnie trudny okres. Przegrałem pierwszą walkę, ale po raz pierwszy też zostałem zraniony i nie do końca wiedziałem, jak sobie poradzić z taką sytuacją. Zamiast się wycofać i trochę odczekać, by dojść do siebie, ja jeszcze wdałem się z nim w wymiany - analizuje polonijny wojownik, który w nocy z siódmego na ósmego marca został zastopowany w czwartej rundzie przez Roberta Heleniusa (30-3, 19 KO). Ruiz z kolei w grudniu przegrał rewanż z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) i stracił pasy IBF/WBA/WBO królewskiej kategorii. Obaj panowie chcą jak najszybciej wrócić, być może nawet stając naprzeciw siebie. - Takie zestawienie jest jak najbardziej możliwe, tym bardziej, że to jedna z najlepszych walk do zrobienia. Razem z Chrisem Arreolą pobiliśmy rekordy wyprowadzonych i trafionych ciosów w wadze ciężkiej. W mojej walce z Ruizem prawdopodobnie byłoby tak samo - uważa Kownacki. Za moment dodaje jednak: - Najbardziej zależy mi tak naprawdę na rewanżu z Heleniusem i udowodnieniu, że to, co się stało, było tylko wypadkiem przy pracy. Wrócę silniejszy - dodał najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej.