To była spora niespodzianka, szczególnie z punktu widzenia polskich kibiców. Niepokonany Adam Kownacki, który walkę o mistrzostwo świata już miał na wyciągnięcie ręki, przegrał z kretesem starcie, które miało posłużyć mu jedynie na potrzymanie aktywności.Katem "Babyface'a" w marcu w Barclays Center okazał się rosły Fin Robert Helenius, zawodnik z bardzo szerokiej światowej czołówki. W tym starciu napierający na rywala Polak przekonał się, co znaczy powiedzenie, że w wadze ciężkiej jeden cios potrafi zmienić wszystko.Polak przegrał przez techniczny nokaut w 4. rundzie i w jednej chwili znacząco oddalił się od walki, do której kroczył od wielu lat. 31-letni Kownacki od początku pałał chęcią rewanżu. Jednak w boksie zawodowym, w którym dużo częściej ważniejsze od sportu są polityczne decyzje wiodących organizacji, interesy i wpływy głównych graczy, szybki rewanż początkowo wcale nie wydawał się taki oczywisty.Mijały jednak kolejne miesiące i dziś, z dużą dozą prawdopodobieństwa, wydaje się, że Polak i Fin wkrótce ponownie staną naprzeciwko siebie w ringu.Taki splot wydarzeń zdaje się między wierszami potwierdzać ojciec Heleniusa, Karl Helenius, który właśnie gościł w naszym kraju. Zapytany przez dziennikarza portalu ringpolska.pl o perspektywę tego pojedynku, wymownie się uśmiechnął i tak skomentował pogłoski na temat grudniowej daty. - Tak, są takie plotki, ale nic nie mogę potwierdzić - odparł przed kamerą, po czym użył słowa "może" zapytany, czy coś jest w tym temacie na rzeczy. Dodał także, że ma nadzieję, że właśnie w grudniu jego syn Robert stoczy najbliższą walkę. AG