Nie tak dawno Mike Coppinger, dziennikarz "The Athletic", ujawnił, że Kownacki już niebawem może zmierzyć się z byłym mistrzem świata Andym Ruizem Jr. Warunkiem jest oczywiście uprzednie pokonanie Heleniusa. Sam Kownacki nie ukrywa, że chce wykorzystać - jak sam mówi - najlepszy moment w karierze i zmierzyć się z przeciwnikiem z najwyższej półki. I celuje w Deontaya Wildera lub Tysona Fury'ego. - Wilder latem po raz trzeci powalczy z Furym, a jeśli wygra, to być może uda mi się z nim zmierzyć na początku 2021 roku - powiedział "Babyface" w rozmowie z amerykańską telewizją sportową ESPN. - Muszę skupić się na sobie i na tym, na co mam wpływ. Oznacza to m.in. dobry występ w sobotę i zyskanie nowych fanów. Potem chcę zwycięzcę trzeciego starcia Fury - Wilder - mówi bez ogródek Kownacki. Słynna amerykańska ESPN jest zdania, że dotychczasowe osiągnięcia Kownackiego czynią z niego poważnego kandydata do walki o tytuł mistrza świata. Niezbędnym warunkiem do zrobienia kolejnego kroku jest uprzednie pokonanie Heleniusa. - Jestem teraz w życiowej formie. W boksie szczyt formy przychodzi w wieku 30-35 lat. Mam teraz 30 i wszystko co muszę zrobić, to upewnić się, że nie zmarnuję moich najlepszych lat - twierdzi Kownacki. Jednocześnie "Babyface" zaznacza, że sił dodaje mu nowy członek rodziny - syn Kazik. Zdaniem pięściarza narodziny syna sprawiły, że on sam stał się jeszcze bardziej głodny sukcesu. - Zdarzały się bezsenne noce, ale widok twarzy mojego syna jest dla mnie błogosławieństwem i moją motywacją. Mówię mu: tatuś musi ciężko pracować, żebyś miał w życiu lepiej ode mnie. Moi rodzice wiele dla mnie poświęcili, a ja oddam to poświęceniem dla niego - zaznaczył pochodzący z Łomży 30-letni bokser. Zapytany o sobotnią walkę z Heleniusem, Kownacki stwierdził, że jest faworytem tego starcia, ale zdaje sobie sprawę z determinacji rywala, który w razie zwycięstwa zajmie pozycję "Babyface'a" w środowisku bokserskim. Walka rozpocznie się po godzinie 2.00 w nocy czasu polskiego. WG