Taka jest przynajmniej wersja Bena Davisona, szkoleniowca Anglika. Według niego, walkę oferowano również Kubratowi Pulewowi (27-1, 14 KO), Trevorowi Bryanowi (20-0, 14 KO), Aleksandrowi Powietkinowi (34-2, 24 KO) i Jarrellowi Millerowi (23-0-1, 20 KO). Blisko dwumetrowy Szwed był wyborem numer sześć. Współpromujący Fury'ego Bob Arum oraz telewizja ESPN, która płaci miliony za jego walki, chcieli koniecznie sprowadzić Anglikowi rozpoznawalnego, najlepiej amerykańskiego przeciwnika. "Król Cyganów" w poprzednim występie łatwo zastopował Toma Schwarza w drugiej rundzie. Tyson tydzień temu rozpoczął obóz przygotowawczy w Hiszpanii. - Naprawdę trudno znaleźć odpowiedniego rywala. Jest Al Haymon, jest grupa Top Rank i platforma DAZN. Każdy trzyma swoich zawodników dla innych swoich. Pulew jest pretendentem do pasa IBF i nie przyjął naszej propozycji. Powietkin wybrał starcie z Hughie Furym. Tyson chciał Millera, lecz ten nie dostanie do tego czasu licencji. Bryan podpisał kontrakt na walkę z Manuelem Charrem, a Kownacki walczy na galach z cyklu PBC. Joshuę czeka rewanż z Ruizem Jr, a Wildera z Ortizem - stwierdził Davison. - Obojętne mi, kogo dostanę na rywala. Może to być zawodnik praworęczny, mańkut, naprawdę mi to obojętne - ucina temat sam Fury.