Bracia Witalij i Władimir Kliczko jeszcze niedawno trzęśli wagą ciężką w boksie zawodowym. Należały do nich mistrzowskie pasy najbardziej prestiżowych federacji. Na kartach historii szermierki na pięści już na zawsze zapisali się złotymi zgłoskami. Bracia Kliczko: Zostajemy tutaj i będziemy walczyć Dziś ich siła i charakter zostały wystawione na najwyższą próbę. Od początku niczym nieuzasadnionej wojny, prowadzonej przez Federację Rosyjską na terytorium Ukrainy, Kliczkowie pozostają w stolicy, każdego dnia ryzykując swoim życiem. Nie ma jednak takiej ceny, jakiej nie byliby w stanie zapłacić za wolność i niepodległość swojej ojczyzny. W wywiadzie udzielonym niemieckiemu "Welt am Sonntag" mer Kijowa Witalij i jego brat Władimir zapowiedzieli, że nigdzie nie zamierzają się ruszać. - Gdybym uciekł, byłaby to zdrada i już nigdy nie mógłbym spojrzeć w lustro. Pozostaniemy tu na zawsze - zapowiedział bohaterski Witalij Kliczko. Z kolei ze słów Władimira Kliczki wynika, że braciom chodzi o jeszcze wznioślejsze ideały, czyli nie obrona Ukrainy, ale także uratowanie naszego kontynentu przed zagładą. - Zależy nam także na pokoju na świecie. Jeśli bowiem wybuchnie jedna z naszych elektrowni jądrowych, wtedy może nastąpić koniec Europy - powiedział młodszy z braci Kliczków. Dzisiaj trwa już 11 dzień rosyjskiej napaści. Wojska Putina są coraz bardziej bezwzględne, z zimną krwią zabijając cywilów oraz zamieniając w gruzowiska budynki mieszkalne.