35-letni Michał Cieślak ma już niewiele czasu, aby spełnić swoje marzenia w kategorii junior ciężkiej. Pięściarz z Radomia dwukrotnie stawał w szranki z posiadaczami mistrzowskich pasów w dywizji cruiser, ale najpierw nie był w stanie pokonać Ilungi Makabu w Kongo, gdzie okoliczności walki nadawały się do napisania książki, a następnie został pokonany przez "kata" Polaków, Lawrence'a Okoliego. Tego samego, który już wkrótce, bo 24 maja w Rzeszowie, będzie chciał odebrać mistrzowski pas WBC kategorii bridger Łukaszowi Różańskiemu, obecnie naszemu jedynemu urzędującemu mistrzowi globu. Michał Cieślak zwakuje pas mistrza Europy? Na horyzoncie cel numer jeden Grupa Andrzeja Wasilewskiego KnockOut Promotions zacieśniła współpracę z brytyjską grupą Boxxer, czego efektem właśnie m.in. dwie ostatnie walki Różańskiego na Podkarpaciu (z Alenem Babiciem i teraz z Okoliem). A teraz - być może - nadchodzący projekt w Londynie. To właśnie grupa Boxxer stoi za galą, która odbędzie się 15 czerwca na Selhurst Park Stadium. Gala w Londynie to także atrakcyjne przedsięwzięcie. Polak, który sam ma już rozpoznawalne nazwisko, podobnie jak na lokalnym rynku Isaak Chamberlain, jeszcze bardziej dogrzewaliby się w blasku bardzo medialnej walki wieczoru. W niej Chris Billam-Smith zmierzy się z Richardem Riakporhem, a stawką pojedynku będzie tytuł czempiona WBO w kategorii junior ciężkiej. Cieślak w minioną sobotę zapisał na swoim koncie 26. zawodowe zwycięstwo. Na gali KnockOut Boxing Night 34 we Wrocławiu pokonał pięściarza z Wenezueli Juana Diaza (10-1, 10 KO) przez techniczny nokaut. Rywal na początku pokazał trochę twardości w ringu, ale nie przetrwał naporu fizycznie boksującego Polaka, kilkukrotnie oberwał bardzo mocno i nie wyszedł do czwartej rundy.