"Froch mówi, że byłby na straconej pozycji. Niezależnie od wyniku byłby przegrany, ale tak samo będzie, jeżeli będzie walczył z kimś, kogo wiemy, że pokona. A chyba nikt nie stawia na Chaveza w walce z Frochem. Carl szuka po prostu łatwego rozwiązania. Mówił o naszym pojedynku, ale gdy odpowiedziałem, że jestem zainteresowany i gdy sprawy przybrały poważny obrót, nagle zwątpił. Ktoś mu przypomniał, jak dobrze wyglądam, kiedy wracam po porażce. Nikt nigdy nie mówił, że brakuje mu motywacji do walki z Bernardem Hopkinsem, dlatego to wszystko jest tak komiczne. Jego tłumaczenie jest po prostu słabe, kibice nie są głupi - stwierdził 50-letni "Kosmita".Froch leczy obecnie kontuzję, której nabawił się podczas treningu. Na ring chciałby wrócić latem, najlepiej z Julio Cesarem Chavezem Jr. (48-1-1, 32 KO), o ile ten pokona 18 kwietnia Andrzeja Fonfarę (26-3, 15 KO).