Nikaraguańczyk i Kazach boksowali razem 17 października na gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Pierwszy pokonał przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie Briana Vilorię i zdaniem niektórych umocnił się na fotelu lidera rankingu najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Inni eksperci byli pod tak dużym wrażeniem zwycięstwa Gołowkina nad Davidem Lemieux, że to właśnie Kazacha stawiają na szczycie takiego subiektywnego rankingu. - Numerem jeden jest obecnie Roman Gonzalez, ale Gołowkin jest w czołowej trójce - wyrokuje jednak legendarny Bernard Hopkins. - To, co zobaczyłem u Gonzaleza, te kombinacje, ta zimna krew... a nie walczył przecież z łatwym rywalem - pochwalił pięściarza z Nikaragui popularny "Kat". - Widziałem u Romana ducha Alexisa Arguello - faceta, który ręce trzyma wysoko, jest skupiony i cały czas wywiera presję psychiczną na rywalu - dodał Hopkins.- Gołowkin robi zresztą to samo. Gonzaleza trafiasz, a on ma kamienną twarz i bije cię w żebra, bije tu i tam. Po pewnym czasie pojawia się zwątpienie, a wtedy nokaut to tylko kwestia czasu - opowiada amerykański pięściarz.