Skąd ta walka? Nie tylko ze względów czysto sportowych, również z powodów ambicjonalnych. Niedawno obaj sparowali i Haitańczyk stwierdził później w wywiadzie, że "zabrał Anglika do szkoły boksu".- Sparowaliśmy kiedyś w Las Vegas i mam dla niego szacunek, ale po tym co później mówił okazał się facetem bez klasy, po prostu grubiański. Mimo wszystko to były mistrz świata i na pewno mocno mnie sprawdzi. Wierzę jednak, że różnicę zrobi moja siła fizyczna - stwierdził Joyce.- Poprosiłem promotora Dona Kinga, żeby załatwił mi dobrą walkę gdziekolwiek, a ja udowodnię jeszcze swoją wartość. Po jakimś czasie Don oddzwonił i poinformował mnie, że na walkę zgodził się Joyce. Pokonałem Chrisa Arreolę, Raya Austina czy Kerstona Manswella, chętnie więc spotkam się z kimś, kto ma siedem walk zawodowych na koncie. To dla mnie spełnienie marzeń, a dla niego będzie to prawdziwy koszmar. Znokautuję Joyce'a, a potem zrobię to samo z Joshuą - odgraża się 40-letni Stiverne.