- Rozmawiamy z Alem Haymonem i prawnikami z jego sztabu. Są ludzie, którzy chcą pomóc i zrobić tę walkę. Nawet jak byłem ostatnio w Chicago, to w ciągu tych dwóch dni odbyłem kilka rozmów z kimś, kto mówił, że może pomóc. To było bardzo produktywne. Rozmawialiśmy o liczbach i podziale. To wpływowy człowiek w świecie boksu, ludzie Wildera uważnie słuchają jego opinii. On pewnie sądzi, że potrzeba tutaj mediatora, kogoś, kto powie: "Rozmawiałem z Eddiem, to było interesujące, a co sądzicie o tym wy?". Jeśli w negocjacjach będziemy się kierować emocjami, do tej walki nigdy nie dojdzie. Ja w ten sposób nie negocjuję, ale niektórzy to robią, w tym Shelly (Finkel - menedżer Wildera - przyp. red.) - oznajmił szef stajni Matchroom Boxing.Hearn podkreśla, że droga do zakontraktowania pojedynku ciągle jest długa, niemniej cieszy się, że otwarte zostały nowe kanały komunikacji.- Zrobiliśmy duży progres w tym sensie, że po prostu rozmawiamy. Rzeczywisty progres jest mały. Ale to, że kanały komunikacji są otwarte, jest pozytywne, tyle mogę powiedzieć. Może to jakiś przełom, może dadzą nam odpowiedź. Chcemy ją usłyszeć, a jeśli nie podoba im się nasza oferta, to chcielibyśmy się dowiedzieć dlaczego, tak abyśmy mogli nad tym popracować. Ale jak ktoś mówi: "Nie, nie będziemy rozmawiać", to jak mamy zrobić tę walkę? - stwierdził.Joshua wróci na ring 13 kwietnia w Londynie. Wilder zaboksuje 1 grudnia w Los Angeles z Tysonem Furym (27-0, 19 KO).