Nie milkną wciąż echa awantury, do jakiej doszło w sobotę pomiędzy Wołodymyrem Zełenskim i Donaldem Trumpem. Prezydent Stanów Zjednoczonych wdał się w kłótnie z prezydentem Ukrainy, a w dalszej konsekwencji rozmowy dotyczące porozumienia ws. ukraińskich surowców zakończył się fiaskiem. Politycy nie doszli do porozumienia, a umowa nie została podpisana. Polski bokser sprawił sensację wielolecia. Oto co właśnie ogłosił światu Wałujew zareagował na awanturę w Białym Domu. Usyk "stracił" pas mistrzowski Głos ws. scysji prezydentów zdążyło już zabrać wielu sportowców, w tym m.in. Władimir Kliczko. Mer Kijowa zwrócił się wprost do Amerykanów, przypominając, kto rozpętał wojnę pomiędzy Ukrainą i Rosją. W kontrze do niego wypowiedzieć się postanowił były wybitny pięściarz, Nikołaj Wałujew. Rosjanin zażartował sobie z prezydenta Ukrainy. Deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej zwrócił szczególną uwagę opinii publicznej na to, co Zełenski postanowił zabrać ze sobą do "Białego Domu". Mowa o pasie mistrzowskim WBC Ołeksandra Usyka. Według Wałujewa ten "stracił go" już na rzecz Trumpa. Jego wypowiedź można wprost odczytać jako aprobatę dla Donalda Trumpa, który w wielu ostrych słowach zwrócił się w trakcie spotkania do Wołodymyra Zełenskiego. Rosjanie naturalnie cieszą się z powodu fiaska negocjacji pomiędzy prezydentami Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Reakcja Wałujewa nie jest zaskakująca w żadnym aspekcie. Dwukrotny zawodowy mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej od wielu lat uznawany jest za prawdziwego "pupilka" Władimira Putina. Wielokrotnie publicznie wspierał prezydenta Rosji, chętnie pozując z nim do zdjęć.