- Moją pierwszą walką po powrocie na 99 proc. nie będzie walka bokserska. To będzie najprawdopodobniej pojedynek w MMA z bokserem - to deklaracja Artura Szpilki sprzed tygodnia. O swoich planach poinformował w rozmowie z Interią. 32-latka po raz ostatni widzieliśmy w ringu w maju tego roku. Przegrał wówczas z Łukaszem Różańskim przez nokaut już w pierwszej rundzie. Doznał w trakcie tej walki kontuzji kolana. Okazało się, że Szpilka musi przejść zabieg chirurgiczny. Poddał mu się w ubiegłym tygodniu. Do aktywności fizycznej będzie mógł wrócić dopiero wiosną. Czy z marszu rozpocznie przygotowania do walki w oktagonie? Nieoczekiwanie do planów swego niedawnego podopiecznego odniósł się promotor Andrzej Wasilewski, szef grupy Knockout Promotions. Andrzej Wasilewski: Artur Szpilka nic innego nie potrafi - Marzę o tym, aby żaden polski pięściarz, nie wchodząc w nazwiska, nie robił z siebie pajaca po karierze - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu". - Wyobraźmy sobie, że Artur nie może boksować, ale stoczy walkę powiedzmy według reguł MMA w mniejszych czy większych rękawicach. I co? I tak będzie uderzać, bo nic innego nie potrafi. Czyli to nie będzie ani boks, ani MMA.Wasilewski dał jednocześnie do zrozumienia, że Szpilka nie powinien już liczyć na poważne oferty bokserskie. Wytłumaczył też, jak wyobraża sobie wzorcowe zakończenie kariery przez zawodowego pięściarza. - Jeśli zawodnik nie musi walczyć, głównie z przyczyn finansowych, to powinien zakończyć karierę - podkreślił promotor. - Takich zawodników było wielu, którzy nie wracali na siłę. Najlepszym przykładem jest Dariusz Michalczewski, któremu oferowano 10 milionów euro za powrót, a on się nawet nie zastanawiał. I to jest wspaniałe, za to duży szacunek. - Jeśli jednak mówimy o zawodnikach, który są zarobieni, to na ich miejscu cztery razy bym się zastanowił, czy robić z siebie pośmiewisko - zakończył Wasilewski. UKi Nowe informacje w sprawie zdrowia Mameda Chalidowa UFC. Mateusz Gamrot wyzwał rywala i zadrwił z legendy