Już w niedzielę może zostać pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej. Artur Szpilka stanie przed życiową szansą, ale najpierw musi pokonać piekielnie mocnego Deontaya Wildera. Szansa na historyczny triumf spętała nogi już pięciu innym polskim bokserom. Z ogromną presją nie poradzili sobie: Andrzej Gołota (cztery razy), Tomasz Adamek, Albert Sosnowski, Mariusz Wach i Andrzej Wawrzyk. Czy Szpilka zachowa chłodną głowę? - Jest bardzo dobrze, czuję się świetnie, nie mogę doczekać się walki. To jest szansa na zdobycie pierwszego polskiego tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. To będzie wielki dzień. Cieszę się niesamowicie - specjalnie dla Interii mówi Artur Szpilka, który od kilku dni jest już w Nowym Jorku. Do stolicy światowego boksu przyjechał z narzeczoną Kamilą, która będzie go wspierać w najważniejszych chwilach w karierze. Do Nowego Jorku przyjadą też najbliżsi przyjaciele Polaka, m.in. Andrzej Wawrzyk. Zabraknie natomiast Władysława Ćwierza, pierwszego trenera Szpilki, który zostaje w Wieliczce. W rozmowie z Interią doświadczony szkoleniowiec przyznał, że chciałby po walce Artura "chodzić po mieście z podniesioną głową i opowiadać, że jest pierwszym trenerem mistrza świata". Czy rzeczywiście tak będzie? - Będzie... Myślę, że będzie mógł tak mówić... Jestem naprawdę bardzo skoncentrowany i gotowy. Czekamy. Już za chwilę wszystko się okaże - nie może doczekać się Szpilka. Łukasz Szpyrka CZYTAJ DALEJ