Wach coraz bardziej ochoczo poczyna sobie w mediach społecznościowych, wychodząc z założenia, że w ten sposób najszybciej doczeka się odpowiedzi sztabu Artura Szpilki w sprawie walki rewanżowej, oczekując że sytuacja rozstrzygnie się do końca stycznia. "Wiking" z Krakowa, zdając sobie sprawę z kosztów, jakie generuje taki pojedynek na polskim rynku, zaproponował niespotykane rozwiązanie, aby tylko wygrany zgarną gażę za pojedynek, a przegrany pozostał z niczym. - Chodzi o ustalenie jednej gaży, którą zabiera wygrany. Przegrany odchodzi z kwitkiem - doprecyzował Wach. Szpilka w rozmowie z portalem ringpolska.pl wyjaśnił, na jakich warunkach jest w stanie zaakceptować propozycję krakowianina. - Jak Mariusz chce zmniejszyć koszty, to niech jeszcze się dołoży - ironizował "Szpila" i dodał: - Ja uważam, że jeśli podejmujemy ryzyko, to trzeba zrobić fajną ofertę. Niech będzie oficjalnie podana kwota i "bawimy się". Ja nie mam z tym problemu, ale nie dam sobie zrobić tak, że będziemy walczyć tylko o gażę jednego. Bez przesady. Zawodnik z Wieliczki stwierdził, że on propozycję Wacha rozumie w ten sposób, iż będą walczyć o obie gaże, czyli o całą pulę. - Pierwsza walka była bardzo wyrównana i fajna dla oka, więc czemu mielibyśmy dostać mniej? Ustalmy stawkę, niech to będzie oficjalnie podane i walczymy o "wszystko albo nic". To super się sprzeda - twierdzi wieliczanin. "Szpila" nie ukrywa, że dziwi się Mariuszowi, iż ten zdecydował się zaproponować układ, który może go drogo kosztować w przypadku braku wygranej i np. odniesienia kontuzji. - To dodatkowo daje mi motywację, by pokazać mu, że jego decyzja jest nie do końca odpowiedzialna. Jeśli chodzi o adrenalinę to jest fajne, ale sam zobaczy, że niestety będzie musiał walczyć za darmo. Ty zaproponowałeś, a ja w to wchodzę - zawyrokował były pretendent do tytułu mistrza świata.