Po tej porażce zdecydował się przejść na zawodowstwo. To oznaczało dla niego kres marzeń o igrzyskach. Tymczasem wraca temat udziału pięściarzy, który przeszli na zawodowstwo, w turnieju olimpijskim. Za cenę odstąpienia od kontraktu z grupą promotorską, mogliby oni uzyskać szansę występu za cztery lata w Rio de Janeiro. - Bardzo chciałbym zdobyć medal olimpijski dla Polski. Kiedy przechodziłem na zawodowstwo szkoda mi było tylko jednego, właśnie olimpiady - powiedział Artur Szpilka, pięściarz grupy KnockOut Promotions, w rozmowie z Arturem Gacem z "Dziennika Polskiego". Hubert Migaczew, selekcjoner reprezentacji polskich pięściarzy, ma już w głowie listę zawodowych bokserów, którzy mogliby powalczyć w Rio de Janeiro, ale na na razie nie chce jej zdradzić. Zdradził jednak, że nie ma zainteresowanie Arturem Szpilką. - Doszliśmy do wniosku, że Szpilka może się źle kojarzyć potencjalnym sponsorom. Poza tym ma kontrakt i jest w tej chwili głównym motorem pociągowym grupy Andrzeja Wasilewskiego. Uważam, że poradzimy sobie z innymi zawodnikami, a Artur nie jest wybitnym mistrzem świata, żeby mi bardzo na nim zależało - stwierdził Migaczew.