Pojedynek 28-letniego Szpilki (20-2, 15 KO) z rówieśnikiem Kownackim (15-0, 12 KO) odbędzie się 15 lipca na Nassau Coliseum w Uniondale, w Nowym Jorku. Polsko-polskie starcie odbędzie się przed głównym wydarzeniem gali Premier Boxing Champions, czyli starciem byłego czempiona wagi lekkiej Omara Figueroy z byłym mistrzem świata czterech kategorii wagowych Robertem Guerrero. Na nieco ponad tydzień przed pojedynkiem, Szpilka aż kipi energią. Do końca czerwca amerykański trener Ronnie Shields ordynował pięściarzowi na sali treningowej w Teksasie mocny wycisk, ale dla Polaka to nie pierwszyzna. - Najcięższe tygodnie pracy to był "zajazd" organizmu, ale jestem przyzwyczajony, że w najcięższym okresie przygotowań trzeba się konkretnie wymęczyć. Jestem gotowy na wojnę, tak naprawdę już nie mogę doczekać się wejścia do ringu - podkreśla "Szpila" w rozmowie z Interią. Najpopularniejszy polski pięściarz zawodowy przyznaje, że kilkanaście miesięcy bez pojedynku, mocno mu się daje we znaki. - Przecież od stycznia czekam na kolejną walkę, dłużej nie mogę wytrzymać. Pół żartem pół serio, ale w pewnych momentach już nawet mi się nie chce, bo przecież robię to ponad rok, a jeszcze nie rozładowałem skumulowanej energii. Planowane walki były przekładane i odwoływane, co stawało się bardzo irytujące - przyznaje sportowiec. "Szpila" nawet nie dopuszcza myśli, by coś storpedowało przyszłotygodniową walkę z Kownackim, na terenie rodaka. Jednak, znając boks od podszewki, doskonale zdaje sobie sprawę, że na ostatniej prostej każdy scenariusz jest możliwy. - Mam nadzieję, że na finiszu nic się nie wykolei... Gdyby jednak tak się stało, to naprawdę nie byłoby kolorowo i nie wiedziałbym, co o tym wszystkim sądzić. Niby mam zapisane w kontrakcie, że gdyby, nie daj Boże, Adam nie mógł wejść do ringu, to będę miał jakieś zastępstwo, ale w praktyce to wszystko nie ode mnie zależy. Wiesz, jak wygląda boks... Liczę, że nic się nie stanie, wszystko będzie w porządku i damy z Kownackim świetną walkę - wierzy wieliczanin. W swojej ostatniej walce w styczniu 2016 roku Szpilka przegrał przez nokaut z Deontayem Wilderem, ale do czasu bezwładnego runięcia na matę ringu w 9. rundzie, dzielnie stawiał czoła mistrzowi świata. Artur Gac