Artur Szpilka (17-1, 12 KO) wyciągnął wnioski, boksował mądrze i chyba jednak mimo wszystko niespodziewanie wypunktował Tomasza Adamka (49-4, 29 KO). Umarł król, niech żyje król?
O tym przekonamy się za kilkanaście miesięcy. Ale "Szpila" już myśli o przyszłości i nie ukrywa, że choć obiecał promotorowi teraz luźniejszy pojedynek, to już ma na celowniku znanego zawodnika - Andy'ego Ruiza Jr (23-0, 17 KO).
Podopieczny Fiodora Łapina oddał przy okazji hołd pokonanemu "Góralowi". - Facet naprawdę zrobił wiele dla naszej dyscypliny i należy się mu szacunek. Po prostu jego czas się skończył i po Kliczce nie był już tym samym zawodnikiem. A i tak nie spodziewałem się, że będzie wciąż tak szybki. - stwierdził Szpilka, który wygrał stosunkiem głosów 96:94, 98:92 oraz 96:94.
- Ile można dostawać w łeb z tej samej strony - żartował odnośnie poprawionej defensywy i wyłapywania lewym sierpowych rywala.
- Chciałbym teraz spotkać się z Ruizem Jr. Wiem, że telewizja amerykańska jest zainteresowana taką opcją, a za kilka walk, jak Jenningsowi już podwinie się noga, chętnie wyjdę również do rewanżu za moją jedyną porażkę - dodał Artur.