Kliczko po raz pierwszy wylądował na deskach w piątym starciu, ale jeszcze w tej samej rundzie Joshua znalazł się w kryzysie. W kolejnym starciu Anglik wylądował na deskach i wydawało się, że to Kliczko kontroluje sytuację. Zwrot akcji i decydujące ciosy nadeszły w 11. starciu. Kliczko dwa razy wylądował na deskach. Gdy "walczył o życie" na linach, sędzia przerwał walkę. 41-letni Kliczko wracał na ring po półtorarocznej przerwie, którą zapoczątkowała porażka z Tysonem Furym. 27-letni Joshua to z kolei król nokautu, niepokonany dotąd na zawodowym ringu. Znakomity kandydat do tronu królewskiego w wadze ciężkiej. Kto był faworytem? Zdania ekspertów, jak zawsze w takich sytuacjach, były podzielone. - Jeśli Joshua miałby wygrać przed czasem, to tylko w początkowej fazie pojedynku. Im dłużej będzie trwała walka, tym bardziej powinna premiować starego wyjadacza, czyli Kliczkę - mówił w rozmowie z Interią Mariusz Wach. Polak ma na koncie porażkę z Kliczką, a ostatnio sparingi z Joshuą. Kliczko jako pierwszy pojawił się na ringu londyńskiego stadionu. W narożniku wielkiego mistrza znalazł się jego starszy brat, Witalij. Jako drugi do ringu przed historyczną widownią dotarł Joshua. Dziesiątki tysięcy widzów na Wembley zagrzewały angielskiego boksera do walki, a on, ubrany w biały "szlafrok", zachęcał ich do gorącego dopingu. Hymn ukraiński przed walką odśpiewała żona Witalija Kliczki, Natalia. Hymn brytyjski wykonała Louisa Johnson. Sędzia ringowy David Fields dał sygnał do walki zaraz po tradycyjnej prezentacji w wykonaniu Michaela Buffera i jego słynnym: "Let's get ready to rumble!" 1. rundę zaczęli od wzajemnego "badania". Kliczko z mocno wysuniętą do przodu lewą ręką kontrolował ruchy Joshuy. Ciosów było niewiele, nikt nie chciał zaryzykować, pojawiły się za to pierwsze klincze. Lżejszy o 4,4 kg Kliczko aktywniej rozpoczął 2. rundę. Ale Joshua szybko pokazał, że nie zamierza się tylko przyglądać atakom Ukraińca. Starcie znów wyrównane, kilka ciosów doszło do celu, choć jeszcze bez wielkich emocji. Na początku 3. rundy to Joshua przystąpił do ataku. Anglik kilka razy przyspieszył i mocno potraktował ukraińskiego rywala. Chóralne śpiewy na trybunach piłkarskiego obiektu pozwoliły mu w końcu trochę się rozluźnić. Ale Kliczko pilnował rywala i nie pozwolił zepchnąć się do głębszej defensywy. Kliczko zaczął 4. rundę od dwóch ciosów prawą ręką. Tym razem to on postanowił podyktować warunki na początku kolejnego starcia. Joshua odpowiedział prawym prostym, potem jeszcze raz skontrował rywala. Joshua rozpoczął 5. rundę od ostrego ataku i natychmiast przyniosło to efekty. Kliczko wylądował na deskach, na jego twarzy pojawiły się pierwsze oznaki mocnych ciosów Anglika. Zaczęła się prawdziwa walka. Zakrwawiony Kliczko doszedł do siebie i przeszedł do kontrataku. Joshua znalazł się pod ścianą. Kto wie, czy gong nie uratował Anglika. Do 6. rundy zawodnicy wyszli już mocno poturbowani po poprzednim starciu. Kliczko zwiódł Joshuę i posłał go na deski potężną bombą. Podniósł się Anglik i jakimś cudem dotrwał do końca rundy. Zmęczony Kliczko nie był w stanie "dokończyć" przeciwnika. 7. runda była nieco spokojniejsza. Ukrainiec próbował ustawić sobie rywala i zadać decydujący cios. Joshua zaczął swoje zagrywki, coś pokrzykując do Kliczki. Ciosów w tym starciu było niewiele. Joshua odpoczywał, Kliczko szukał błędów przeciwnika. Anglik jakby odzyskał wigor na początku 8. rundy. Zaczął skuteczniej bronić się przed atakami słynniejszego rywala i sam próbował go zaskoczyć. Zaatakował tuż przed gongiem, ale nie zdążył już zaszkodzić Kliczce. W 9. rundzie aktywniejszy był Joshua, ale Kliczko kontrolował sytuację. Anglik kilka razy rozgrzał publiczność, ale nie były to ciosy, które wywarły wrażenie na rywalu. Zdecydowanie bardziej doświadczony Kliczko znakomicie w 10. rundzie wybijał z rytmu walczącego trochę bez pomysłu Joshuę. Wciąż nikt nie był bliższy wygranej. Po szalonym piątym i szóstym starciu obaj pięściarze w kolejnych rundach nie szukali już szalonych ataków, ale planowali rozstrzygające ciosy. Na początku 11. rundy Joshua zamroczył Kliczkę, ten szukał klinczu, by dojść do siebie. Anglik trochę wycofał się jednak z natarcia, ale za chwilę uderzył potężnym podbródkowym. Kliczko znów znalazł się na deskach. Po chwili jeszcze raz wylądował na podłożu. Sędzia pozwolił mu jeszcze walczyć. Ale to już był koniec! Sędzia po chwili przerwał walkę! Kliczko był już pokonany! - Podniosłem się z desek, żeby zwyciężyć. Nie jestem perfekcyjny, ale jestem zwycięzcą - triumfował na ringu Joshua. - Trzeba też oddać szacunek pokonanemu - powiedział Anglik. - Daliśmy z siebie wszystko. Oglądaliście znakomitą walkę. Miałem plan, ale nie wyszło. Gratulacje dla Anthony'ego - powiedział Kliczko, który zapowiedział kolejne walki ze swoim udziałem. WS