- Walka będzie dla mnie, niestety, za wcześnie. Będę w tym czasie spać, ale potem z chęcią zobaczę urywki - powiedział zunifikowany mistrz WBA, WBO, IBF i IBO w wadze ciężkiej. - Wilder musi wygrać, bo to nas przybliży do walki, a ludzie chcą ją w końcu zobaczyć - dodał. Shelly Finkel, menedżer Wildera, podkreślił tymczasem, że jeśli Joshua tak chce boksować z Amerykaninem, to powinien być 1 grudnia przy ringu w hali Staples Center i z bliska obejrzeć konfrontację "Brązowego Bombardiera" z Furym. - Dlaczego nie przyleci na tę walkę? Jeśli Joshua naprawdę jej chce, to po walce z Furym jego obóz przedstawi nam poważną ofertę, a my albo ją przyjmiemy, albo nie. Jak nie dostaniemy rozsądnej propozycji, to pójdziemy swoją drogą - stwierdził. Joshua wróci na ring 13 kwietnia na stadionie Wembley w Londynie. Potyczka z Wilderem jest jego priorytetem, ale mówi się też, że może zmierzyć się np. ze zwycięzcą walki Whyte-Chisora, a nawet z Władimirem Kliczką lub Andre Wardem.