AJ pozbierał już pasy IBF/WBA/WBO, ale kibice czekają na jego starcia z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO) bądź Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO). "Big Baby" mocno prowokuje championa, lecz ten stara się zachować chłodną głowę. Kiedyś dał się porwać emocjom przy okazji walki z Dillianem Whyte'em, i jak sam później przyznał, nie wyszło to mu na dobre. - Kiedy zachowuję spokój, boksuję później najlepiej. Nauczyłem się kontrolować i nie wpadać w złość. Jestem starszy, bardziej rozsądny i dużo lepiej kontroluję emocje. Już wielu zawodników przegrało albo wielu ludzi siedzi w więzieniu, ponieważ nie potrafili opanować swoich emocji. Nie mogę sobie pozwolić na to, by dać się wyprowadzić Millerowi z równowagi. On coś powiedział, ja go uderzyłem, szczęka złamana i walkę trzeba odwołać... To nie dla mnie - tłumaczy obrońca mistrzowskich pasów. - Miller może przyprowadzić na trybuny wszystkich kumpli, całą rodzinę, ale to na mnie w żaden sposób nie wpłynie. Będę widział tylko tunel i ring na samym końcu. Nie będę mistrzem boksującym tylko u siebie, chcę przekonać do siebie również amerykańskich kibiców. Nie mogę lekceważyć Millera, ale to kolejny przystanek przed największymi walkami. Najpierw musiałem pokonać Parkera, potem Powietkina, a teraz Millera - dodał Joshua.