AJ stoczy pojedynek z Martinem, posiadaczem pasa IBF, niespełna cztery miesiące po najtrudniejszym w zawodowej karierze pojedynku z Dillianem Whyte'em. W grudniowej batalii 26-latek znalazł się w sporych tarapatach po mocnej kontrze rywala, jednak zapewnia, że nie powtórzy się to w starciu z Amerykaninem."Walka z Whyte'em miała wymiar personalny. Zaszedłem wtedy w miejsce, w które nie musiałem zachodzić, ale pokazałem, że mogę walczyć na jego zasadach i wygrać. Ten pojedynek wyglądałby tak samo niezależnie od mojego doświadczenia, od tego, czy miałbym 50 czy 100 walk na koncie" - stwierdził.Anglik przyznaje, że walka o mistrzostwo świata nadeszła dość wcześnie, ale nie mógł jej nie wykorzystać. Zapewnia, że choć stawka wzrosła, kibice ponownie zobaczą to, do czego ich przyzwyczaił w swojej krótkiej karierze - efektowny nokaut."Rekord Martina dowodzi, że jest silny, ale on jeszcze nigdy nie boksował z kimś takim jak ja. To będzie wybuchowy pojedynek. Podejdę do tego w prosty sposób, będę boksować, ale jak go trafię i zranię, to podpalę. Ludzie martwią się, że jest mańkutem, lecz to żaden atut. W wadze ciężkiej idziesz na wojnę. Kibice za tym tęsknili - powiedział.