Anglikowi do pełnej unifikacji brakuje już tylko pasa WBC należącego do Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO). Póki co AJ spotka się z Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO), którego narzuca federacja IBF. Pojedynek zaplanowano na 12 grudnia.- Fury zaczął zawodową karierę w 2008 roku, a dopiero w 2015 zawalczył o mistrzostwo świata. Jego kariera powoli dobiega końca. Boksuje przecież znacznie dłużej ode mnie i wkrótce odejdzie. Jeśli zechce scementować swoją spuściznę, jestem tu i czekam na niego. Rzucę mu wyzwanie, rzucę też rękawicę Wilderowi, bo jeśli spojrzycie na mój rekord, to mierzyłem się już z większymi nazwiskami. Jeśli oni będą gotowi na taką walkę, ja również będę. Udowodniłem już swoją gotowość, szybko wychodząc do walki o mistrzostwo świata. Fury'emu zajęło to siedem lat. On jest już na zupełnie innej ścieżce kariery niż ja. Nie boję się Fury'ego ani nikogo innego. Ludzie mogą mówić, że ma lepszą szczękę niż ja, lepszy lewy prosty i cokolwiek innego, niech sobie gadają. Dajcie mi wyjść do tej walki i udowodnić pewne rzeczy. Pokażę kim jestem i co naprawdę potrafię - mówi Joshua.- Mierzyłem się już z pięcioma mistrzami świata i byłem w dwóch walkach unifikacyjnych. Jestem dziś dwukrotnym mistrzem świata, a przecież mam na koncie dopiero dwadzieścia cztery występy. To najlepiej pokazuje, jak poważnym jestem graczem na tej scenie. Jeśli więc Fury naprawdę chce tej walki, ja również podejdę do tego na serio i z nim zawalczę - dodał mistrz olimpijski sprzed ośmiu lat.