Odkąd Szpilka został zawodowcem stoczył 18 pojedynków, z których przegrał tylko jeden z Bryantem Jenningsem. Po zwycięstwie nad "Góralem" przed bokserem z Wieliczki decyzja, jak dalej pokierować swoją karierą. "Prawda jest taka, że Artur od samego początku pcha się do najpoważniejszych walk i bardzo dobrze, że jest ambitny i bardzo pewny siebie. Nie oszukujmy się jednak, że ostateczną decyzję podejmiemy my w składzie promotorskim, oczywiście licząc się ze zdaniem Artura i trenera Fiodora Łapina, bo działamy kolegialnie. Nie demonizowałbym jednak tych chęci Artura, bo bez naszej zgody nie byłoby ani walki Bryantem Jenningsem, ani Tomaszem Adamkiem" - stwierdził Andrzej Wasilewski, menedżer Szpilki. "Artur już bardzo namieszał w wadze ciężkiej. Po pierwsze jest zawodnikiem, który budzi wielkie emocje, zawodnikiem, o którym mimo 25 lat i tylko bodaj dwóch lat kariery w wadze ciężkiej, rozmawiają sam Kliczko czy Lennox Lewis. To jeszcze nie jest jednak nic wspólnego z walkami na mistrzowskim poziomie. Natomiast jego sposób boksowania, jego odważne nasze prowadzenie, jego widowiskowość i bardzo dobra praca promotorska, czyli nasza, spowodowała, że jest zawodnikiem powszechnie rozpoznawalnym, bardzo popularnym w Stanach Zjednoczonych, co, oczywiście, po porażce z Jenningsem troszkę się załamało, ale ruszamy z powrotem na podbój świata" - dodał Wasilewski.