Interia: Krzysztof Głowacki obronił pas mistrza świata, ale jeszcze kilkanaście dni temu zmagał się z chorobą. Sprawa była poważna? Andrzej Wasilewski: - Sprawa była bardzo poważna. Krzysiek chorował na zapalenie oskrzeli, miał też wysoką gorączkę. Był taki moment, że walka wisiała na włosku. Do ostatniej chwili choroba pozostawała jednak w tajemnicy, bo wierzyliśmy, że wszystko skończy się dobrze. Jeśli choroba trwałaby dłużej a Krzysiek zmagał z gorączką jeszcze kilka dni, to walka na pewno nie doszłaby do skutku. Na szczęście pojedynek w Nowym Jorku się odbył, a nasz mistrz świata był górą. Jak pan ocenia postawę Głowackiego w walce z Cunninghamem? - Krzysztof pokazał, że jest prawdziwym mistrzem. Był bardzo pewny siebie, skoncentrowany i doskonale panował nad emocjami. Realizował taktykę w żelazny sposób. Momentami był może trochę zbyt schematyczny, ale wynikało to z tego, że koniecznie chciał realizować to, na co był przygotowany. Całkowicie zdominował Cunninghama. Trener Polaka Fiodor Łapin podkreśla, że przed Głowackim jest ogromna przyszłość. Zgadza się pan z tym? - Oczywiście, ale pamiętajmy, że Krzysiek już zaistniał w historii. W pięknym stylu wywalczył mistrzostwo świata, a pas zabrał zawodnikowi, który bronił go w kilkunastu walkach. Głowacki rzeczywiście cały czas się rozwija, cały czas się uczy, a my robimy wszystko, żeby miał szansę mierzyć się z najlepszymi zawodnikami. Skoro mowa o najlepszych zawodnikach - walka unifikacyjna z Denisem Lebiediewem to w tym momencie możliwy scenariusz? - Wydaje mi się, że na tym etapie walka z Lebiediewem nie jest realną opcją, chociaż obaj pięściarze chcieliby tego pojedynku. Dla Rosjanina byłaby to szansa na unifikację wszystkich pasów, bo on już ma pas WBA, a zakładam, że wygra majową walkę z Victorem Ramirezem o tytuł IBF. Sądzę jednak, że na przeszkodzie staną interesy, reguły i przepisy poszczególnych federacji. Myślę, że póki co do tej walki jest bardzo daleko. Co zatem czeka Głowackiego w najbliższych miesiącach? - W poniedziałek wróciliśmy dopiero ze Stanów Zjednoczonych, dlatego potrzebujemy jeszcze przynajmniej kilku dni, aby powiedzieć, co czeka Krzyśka w najbliższych miesiącach. Jest kilka możliwości - dobrowolna obrona w kraju lub w USA, walka z Ołeksandrem Usykiem, teoretycznie możliwa jest też walka z Lebiediewem... Marco Huck kilka razy w mediach zakpił z Krzysztofa i wyraźnie nie potrafi przełknąć goryczy porażki. Czy w grę wchodzi w ogóle rewanż z niemieckim pięściarzem? - Na razie jesteśmy dalecy od tego, żeby dać Huckowi szansę na rewanż. Jeżeli będziemy zobligowani do walki z Usykiem, to w ogóle nie będzie rozmowy. Jeśli pojawi się realna szansa na walkę z Lebiediewem, to również podejmiemy wyzwanie. Z czysto sportowego punktu widzenia starcie z Huckiem nie ma dla nas sensu. Poza tym zachowanie Niemca nie jest w porządku. Jest tak kłamliwy i niegrzeczny, opowiada w mediach bzdury... To wszystko sprawia, że nie chcemy dać mu rewanżu, chyba że wywalczy sobie prawo do walki o pas. Rozmawiał: Bartosz Barnaś CZYTAJ DALEJ. AMERYKANIE ZACHWYCENI WALKĄ POLAKA - KLIKNIJ! CZYTAJ DALEJ. AMERYKANIE ZACHWYCENI WALKĄ POLAKA - KLIKNIJ!