Niemal we wszystkich dyscyplinach sportowych nałożone zostały sankcje na rosyjskich i białoruskich sportowców. Piłkarskie federacje UEFA i FIFA zawiesiły Rosję w prawach członka, a kluby i reprezentacja Białorusi swoje mecze musi rozgrywać na wyjeździe. Z kolei Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski, po nacisku m.in. Polski, zdecydował o niedopuszczeniu do startu sportowców z Rosji i Białorusi. Czytaj więcej - Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego dla Interii: Polska mogła wycofać się z igrzysk W programie "Koloseum" dyskutowano nad słusznością takich rozwiązań. Swoje wątpliwości wyraził dziennikarz Andrzej Kostyra. - Mam wątpliwości, czy karać wszystkich Rosjan. Jest tam wiele osób, które są przeciwko wojnie. Patrzę choćby przez pryzmat tenisa. Czy Daniił Miedwiediew, czy inne największe gwiazdy.... Czy oni są winni tej wojny? Dla nich to też bardzo ciężkie - mówi Kostyra. - Sportowcy dążą do tego, by coś osiągnąć. A teraz często im się to zabiera - dodaje. Wojna w Ukrainie. Andrzej Kostyra o wykluczeniu rosyjskich sportowców Podał też przykład walki Dimitrija Biwoła z Canelo Alvarezem. - Biwoł całe życie sportowe nastawia głowę, walczy. Czy z tego powodu, że jest Rosjaninem mieszkającym w Ameryce, można go tego pozbawiać? Ja mam spore wątpliwości - mówi dziennikarz. Przeciwnego zdania był prowadzący program Łukasz Jurkowski. - Jest to niesprawiedliwe, ale potrzebne. Może to jedyny sposób, żeby powstrzymać tego szaleńca, jakim jest Putin - stwierdził Jurkowski.