Andrzej Gołota wysyła sygnał z Ameryki w sprawie wyborów prezydenckich. Legenda obawia się tragedii
Andrzej Gołota od wielu lat ma prawa wyborcze w Stanach Zjednoczonych. USA nieustannie są jego domem od czasu spektakularnej kariery pięściarskiej, gdy miliony rodaków wstawały w nocy na jego pojedynki w wadze ciężkiej. Pokolenie 56-latka wciąż ma się dobrze, stąd nadal ogromna popularność pierwszego Polaka, który mierzył się z wielkimi gigantami wszechwag. Tymczasem były pięściarz w rozmowie z przegladsportowy.onet.pl zabrał głos w sprawie wyborów prezydenckich za oceanem. I to bardzo dosadnie.
Andrzej Gołota jest częstym bywalcem w Polsce. Opinia publiczna dowiaduje się tylko o tych wizytach, które mają miejsce na przykład przy okazji gal bokserskich, organizowanych przez Polski Związek Bokserski. Działacze, na czele z prezesem Grzegorzem Nowaczkiem, mają dobre relacje z byłym pięściarzem, stąd "Andrew" chętnie przyjmuje zaproszenia w różne miejsca ojczyzny.
Andrzej Gołota daje swoje poparcie. Wprost o Trumpie i Harris
Bywają jednak też takie wizyty, również w ostatnim czasie, gdy niewielu ma wiedzę, iż wciąż najpopularniejszy polski pięściarz w historii, były czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata, gości choćby w Warszawie.
Andrzeja Gołotę kiedyś ciągnęło do ringu, nawet gdy już wiedział, że najlepsze lata ma dawno za sobą. To problem wielu zawodowych sportowców. W końcu jednak zrozumiał, że coś bezwzględnie się skończyło i nie ulega pokusom, które wciąż do niego spływają. Zwłaszcza że (jeszcze?) świetnie mają się widowiska, które potrzebują prawdziwych sportowców, by uwiarygodnić swój biznes.
Weteran sportu ma swój jasny pogląd na wiele spraw, nie wszystkimi dzieli się z opinią publiczną. Tym razem postanowił zaprezentować swoje zapatrywania polityczne w przededniu wydarzenia, na które patrzą oczy całego świata. Chodzi rzecz jasna o wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, gdzie trwa pasjonująca walka, przypominająca sportową rywalizację do samej mety, pomiędzy obecną wiceprezydentką Kamalą Harris a ubiegającym się o ponowną reelekcję Donaldem Trumpem. Harris to oczywiście przedstawicielka Partii Demokratycznej, z kolei Trump faworyt Republikanów.
Gołota alarmuje przed wyborami w Ameryce: Jak wygra, będzie tragedia
Andrzej Gołota w rozmowie z przegladsportowy.onet.pl nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jakie znaczenie będzie miał wynik wyborów dla Ameryki. A jednocześnie prezentuje własne, absolutnie zero-jedynkowe stanowisko.
- Jak Kamala Harris wygra, to będzie tragedia! Absolutna tragedia. Niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, będzie źle, ale jak wygra Harris, to będzie tragedia! Naprawdę będzie źle - stwierdził były pięściarz. W tej rozmowie słowo "tragedia" padło kilkukrotnie.
"Andrew" odniósł się choćby do tego, jak w swój atut Trump obrócił słowa obecnie urzędującego prezydenta, Joe Bidena, o śmieciach. - Teraz właśnie w telewizji pokazują Trumpa, jak jeździ śmieciarką! Biden powiedział, że wyborcy Trumpa to "śmieci". Dobre, co? Wziął śmieciarkę i jeździ! Nie do wiary. Trump zamienił to w swój atrybut - odparł legendarny pięściarz, a pod adresem Harris powiedział: - To jest kobieta, która wszystko robi za coś.
Według Gołoty również w jego mieście zamieszkania, czyli Chicago, a także szerzej - w stanie Illinois, radykalnie mają się zmieniać nastroje obywateli. W tzw. bastionie demokratów, jego zdaniem to Trump ma mieć przewagę.