Ale "Nadzieja Białych" - jak go kiedyś nazywano, miałaby tym występem po prostu pożegnać się z polskimi kibicami i definitywnie zawiesić potem rękawice na kołku. Były czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata wszechwag prawdopodobnie zmierzyłby się z kimś mniej znanym, kto nie zepsułby tej pięknej uroczystości. Wszak "Andrew" przegrał ostatnie trzy potyczki przed czasem, a kontuzjowany lewy bark uniemożliwia mu sprawne w pełni boksowanie. 46-letni Gołota nigdy nie zdobył mistrzowskiego pasa, o który walczył z Lennoksem Lewisem, Chrisem Byrdem, Johnem Ruizem i Lamonem Brewsterem. W karierze amatorskiej zdobył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Seulu (1988) i taki sam "krążek" na mistrzostwach Europy w Atenach rok później.