Krótko po gali Artur Gwóźdź stanął do zbiorowego wywiadu z grupą dziennikarzy. W pewnej chwili jedna z przedstawicielek mediów zwróciła się do matchmakera z następującym pytaniem: "A jesteś zadowolony ze stójki, którą przy stoliku zaprezentował Andrzej Gołota? Bo słyszeliśmy, że doszło do jeszcze jednego, dodatkowego skończenia na tej gali, tylko niestety nikt tego nie zarejestrował". Andrzej Gołota dał show na gali. "Pojedynek odbył się poza oktagonem na pięści" Gwóźdź uśmiechnął się od ucha do ucha, po czym potwierdzając, z przymrużeniem oka, odparł: - Tomasz Babiloński chciał na swój jubileusz gali BabilonMMA 50 zrobić coś dodatkowego. I z tego, co mamy informacje, dziesiąty pojedynek odbył się poza oktagonem na pięści. I to jest zawsze bardzo ciekawy pojedynek - mówił roześmiany matchmaker (wideo na kanale InTheCagePL), czyli osoba specjalizująca się w zestawianiu walk, a jednocześnie także menedżer licznych zawodników MMA. Informacje bardzo szybko zaczęli potwierdzać ludzie z branży, którzy podali więcej szczegółów. Okazuje się, że do próby sił doszło pomiędzy 56-letnim Andrzejem Gołotą, a jego rówieśnikiem Henrykiem Zatyką. Młodsi kibice zapewne nie wiedzą, ale Zatyka, choć pod względem rozpoznawalności nigdy nie zbliżył się do "Andrew", także boksował w wadze ciężkiej i w czasach boksu amatorskiego byli godnymi siebie rywalami. Zatyka był świetnym pięściarzem, rozpoczynając krajową dominację w kategorii superciężkiej niedługo przed tym, jak Gołota otwierał karierę zawodową (w latach 1991-1998 zdobył sześć złotych medali mistrzostw Polski). Andrzej Gołota zdradza przebieg spotkania z Julią Szeremetą i potwierdza Bezpośredni świadek wydarzenia przekazał nam, iż choć prawdopodobnie nikt nie zdążył zarejestrować momentu krótkiego zajścia, to widzami niechlubnych wydarzeń pomiędzy weteranami sportu mogło być nawet kilkaset osób. - Andrzej pokazał, że nadal ma szybkie ręce - zrelacjonował nam obserwator. To dlatego szybko pojawiły się pierwsze grafiki, odnotowujące, że nadprogramowy pojedynek gali Gołota - Zatyka rozstrzygnął się przez "techniczny nokaut już w 1. rundzie". Żartobliwie byłemu czterokrotnemu pretendentowi do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej zmieniono także bilans walk, który widnieje przy jego nazwisku na statystycznym portalu boxrec.com. Po "aktualizacji" mieszkający na stałe w Chicago najpopularniejszy polski pięściarz w historii ma w dorobku 42 zwycięstwa (przy 9 porażkach i jednym remisie) poprawiając statystykę wygranych przed czasem do 34. Inne osoby żartują, patrząc na mizerię w obecnej wadze ciężkiej w naszym kraju, że po takim zwycięstwie Gołota wywrócił do góry nogami kolejność, brawurowo przedzierając się na czoło stawki. Nie wiadomo, czy Gołota utrzyma swoją pozycję, bo inna z osób, z najbliższego otoczenia organizacji BabilonMMA, zaskoczyła nas informacją, iż Henryk Zatyka... pała żądzą odwetu. - Heniek chce rewanżu - usłyszeliśmy. Mało tego, już pojawiły się pierwsze pomysły, by panowie, zgodnie z obecnym trendem na konfrontacje weteranów, stanęli do sportowej rywalizacji przy okazji gali Tomasza Babilońskiego 31 stycznia. I optymiści nie wykluczają powodzenia takiego scenariusza, wszak byłaby to próba sił już nie w garniturach i przy stoliku, tylko na czystych zasadach bokserskich. Pomijając nieplanowaną walkę poza oktagonem, fajerwerków nie brakowało także w klatce. W dwóch najważniejszych pojedynkach gali Krzysztof Mendlewski pokonał Filipa Lamparskiego przez techniczny nokaut w drugiej rundzie, a Szymon Kołecki w krwawym starciu jednogłośnie na punkty rozprawił się z Olim Thompsonem.