Za organizacją pożegnalnego występu najpopularniejszego polskiego zawodowego pięściarza w historii stoi Marcin Najman. - Można powiedzieć, że jest motorem napędowym tego przedsięwzięcia. Uważał, że ostatnia walka Andrzeja, która miała być pożegnaniem z ringiem, wyszła bardzo smutno. Mąż przegrał, nie było zatem mowy o świętowaniu. Marcin miał pomysł na pożegnalną walkę i zaraził nim Andrzeja, no i mnie - przyznaje w rozmowie z INTERIA.PL Mariola Gołota. Po raz ostatni Gołota (bilans walk: 41 zwycięstw, 9 porażek, remis) boksował w lutym 2013 roku. Wtedy, po porażce z Przemysławem Saletą, po cichu odszedł na sportową emeryturę. - Andrzej miał już nie wracać na ring, nie myślał o tym, ale mało kto wierzył, że kończy karierę... Co jakiś czas ktoś mnie pytał, kiedy mąż wraca na ring. Konkretną propozycję walki pożegnalnej złożył jednak tylko Marcin - dodaje małżonka pięściarza. Czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata stoczy ostatni bój 25 października 2014 r. W pojedynku wieczoru gali Fight Night 9 zmierzy się w Częstochowie z byłym pięściarzem Danellem Nicholsonem. Walka będzie miała charakter pokazowy. Liczba rund nie została jeszcze ustalona (najpewniej 4, 5 lub 6). - Walka będzie miała charakter pokazowy, co oznacza, że nie będzie sędziów punktowych, a tym samym werdyktu. Pojedynek poprowadzi jedynie sędzia ringowy. Pracujemy nad tym, aby był to dobrze znany w świecie boksu Daniel Van de Wiele. To ma być święto Andrzeja i pokaz technicznego boksu - mówi INTERIA.PL Marcin Najman. Mariola Gołota: - To nie będzie bój na śmierć i życie, to już nie te lata Andrzeja. Poza tym w walce pokazowej nie chodzi o to, żeby znokautować przeciwnika. Założenie jest takie, żeby pokazać kibicom dobry boks, tak, jak się walczyło w latach 90. Mam nadzieję, że nie odezwie się u nich agresja i nie zaczną walczyć ostro. Ryzyko zawsze jest, ale obydwaj zapewniają, że do tego nie dojdzie. Chociaż walka będzie miała charakter pokazowy, obydwaj pięściarze podchodzą do niej poważnie. - Andrzej zna swój organizm, wie, że jest w stanie się przygotować. To dla niego wyrwanie ze sportowej emerytury i przygotowania musi zaplanować z rozsądkiem. Rano trenuje na siłowni, potem biega. Spokojnie zwiększa obciążenia, żeby nie złapać kontuzji. O sparingach na razie nie ma mowy - mówi żona boksera. Gołota przez najbliższy miesiąc będzie przygotowywał się do walki w Chicago. Na przełomie września i października przyleci do Polski, ostatnie szlify formy przejdzie w Częstochowie. Marcin Najman i jego wspólnik Łukasz Głowacki zorganizowali dotąd osiem edycji Fight Night. Dziewiąta, ze względu na szczególną obsadę walki wieczoru, będzie ich największym przedsięwzięciem. - Bez wątpienia to będzie nasza największa gala, jestem przekonany, że też najlepsza i najciekawsza dla kibiców boksu. Jestem szczęśliwy i dumny, że mogę zorganizować pożegnanie Andrzeja Gołoty z ringiem. Swoją postawą i wielkimi walkami zasłużył na godne zakończenie kariery. Nie ukrywam, że to mój sportowy idol i dwukrotny niekoronowany mistrz świata wagi ciężkiej. Kto zna się na boksie, zna zasady punktowania, ten wie, że walki z Johnem Ruizem i Chrisem Byrdem Andrzej wygrał - dodaje nasz rozmówca. W latach sportowej świetności Gołota czterokrotnie walczył o mistrzostwo świata. Poza zakończonymi dyskusyjnymi werdyktami pojedynkami z Ruizem (przegrał, chociaż Amerykanin dwukrotnie leżał na deskach) i Byrdem (remis), zanotował szybkie porażki w rywalizacji z Lennoksem Lewisem i Lamonem Brewsterem. Wielką karierę w USA brązowy medalista olimpijski z Seulu zaczął od dwóch pojedynków z Riddickiem Bowe. Te walki na dobre zapisały się w historii boksu i sprawiły, że nazwisko Gołoty było jednym z najgorętszych w wadze ciężkiej w latach 90. Polak dwukrotnie został zdyskwalifikowany za ciosy poniżej pasa, chociaż wcześniej niemiłosiernie sponiewierał w ringu wielkiego mistrza. Bowe po laniu z rąk Gołoty nigdy nie odzyskał dawnego błysku. Cztery miesiące przed pierwszym starciem z "Big Daddym", w marcu 1996 roku, Gołota zmierzył się z Danellem Nicholsonem. Podczas wieczoru wschodzących gwiazd wagi ciężkiej Polak wygrał przez techniczny nokaut po ósmej rundzie, ale nie obyło się bez skandalu z udziałem naszego pięściarza. W piątej rundzie Gołota uderzył Nicholsona w klinczu głową. Ten zrobił kilka kroków, a następnie osunął się z matę ringu z grymasem bólu na twarzy. Przerwa trwała dwie minuty, a sędzia ringowy Eddie Cotton odjął naszemu bokserowi punkt. - Mam nadzieję, że Nicholson nie ma już tego Andrzejowi za złe, chociaż doskonale ten incydent pamięta. "Po tym, co się wtedy stało, ja mam z tym facetem stoczyć pokazową walkę?" zapytał mnie w żartach w Chicago - przypomina Najman. Niespełna 47-letni Nicholson (jest starszy od Gołoty o niemal dwa miesiące) to olimpijczyk z Barcelony. W turnieju wagi ciężkiej dotarł do ćwierćfinału, w którym przegrał 11:13 z Feliksem Savonem, legendą boksu amatorskiego, późniejszym mistrzem olimpijskim. Żaden rywal nie stoczył z nim tak wyrównanej walki, inne pojedynki były raczej spacerkiem dla fenomenalnego Kubańczyka. Jako zawodowiec "Doc" stoczył 47 walk. Wygrał 42 i pięć przegrał. Po raz ostatni boksował w 2003 roku z Władimirem Kliczką. Po przegranej z Ukraińcem (stawką był pas Interkontynentalny WBA) zakończył karierę. Po niespełna 11-letniej przerwie wróci na ring na pożegnalną walkę Gołoty. W Częstochowie sekundować będzie mu były mistrz świata Oliver McCall, wciąż aktywny pięściarz, dobrze znany polskim kibicom z walk z Przemysławem Saletą, Marcinem Rekowskim i Krzysztofem Zimnochem. Zanim Najman doszedł do porozumienia z Nicholsonem, negocjował z innymi kandydatami. Ich nazwisk nie chciał zdradzić, media podawały najczęściej kandydatury Evandera Holyfielda i Riddicka Bowe, byłego wielkiego rywala Polaka. Rozmowy o pieniądzach z potencjalnymi oponentami Gołoty szły jak po grudzie. - Dwukrotnie latałem do Stanów na negocjacje, na szczęście te sprawy mam już za sobą. Dodam, że z Andrzejem podobnych problemów nie było. Tak naprawdę obeszło się bez większych rozmów o pieniądzach w naszym gronie - przyznaje Najman. - Mąż otrzyma godne pieniądze, tym bardziej, że to będzie walka pokazowa. Cenię sobie postawę Marcina podczas rozmów o wynagrodzeniu. Powiedział, ile może zaproponować, nie bawiliśmy się w żadne negocjacje. Oferta okazała się do zaakceptowania, dlatego teraz nie ma co już myśleć o pieniądzach, tylko o walce - dodaje Mariola Gołota. Podczas Fight Night 9 "Gołota vs Nicholson - pożegnanie" kibice zobaczą osiem walk bokserskich. Siedem oficjalnych i jedną pokazową z udziałem głównego bohatera wieczoru. Transmisję z gali przeprowadzi TVP Sport, a pojedynek Gołoty najpewniej TVP 1. Jeszcze w sierpniu ma się rozpocząć sprzedaż biletów (hala w Częstochowie pomieści ok. 8 tysięcy widzów). - To ma być święto Andrzeja. Podziękowanie za piękną karierę. Zaprosimy pokaźne grono jego przyjaciół, przygotowujemy też niespodzianki, ale nie chciałbym na razie nic więcej zdradzać. Zapraszam na trybuny wiernych fanów Andrzeja, wiem, że w Polsce jest ich mnóstwo - mówi Najman. Mariola Gołota: - Zawsze serce mocniej mu biło, jak widział flagi i rodaków wokół ringu. Dla niego pożegnalna gala, w gronie życzliwych mu ludzi, będzie dużym przeżyciem. Wiem, że bardzo go ten występ ucieszy. Dziękuję kibicom za lata wsparcia dla męża. Autor: Dariusz Jaroń