Już w pierwszej rundzie działo się bardzo dużo. Andrzej nie mógł wstrzelić się prawym krzyżowym, za to ładnie operował lewym jabem, popisał się kombinacją lewy hak na dół-lewy sierp na górę. W odwecie rywal zrewanżował się dwukrotnie bezpośrednim prawym. W drugiej odsłonie rozgorzała prawdziwa wojna. Obaj próbowali się przełamać, lecz żaden z nich nie odpuszczał. Chavez wyraźnie polował lewym hakiem na wątrobę. Andrzej krył to miejsce i odpowiadał cios za cios. Co prawda w trzeciej rundzie Meksykanin zaskoczył naszego rodaka potężnym prawym, ale to właśnie Fonfara dominował na tym odcinku, kończąc niemal każdą akcję lewym sierpem. Spora część z nich rozbijała gardę oponenta. Chavez szedł głową, za wszelką cenę dążył do zwarcia, ale dobra praca nóg "Polskiego Księcia" oddalała niebezpieczeństwo. Julio dał z siebie wszystko w kolejnej odsłonie i trzeba przyznać, że zaczął spychać Fonfarę na liny. Tak samo było w piątej rundzie, choć teraz już Andrzej znalazł na to sposób i potrafił z bliska wsadzić krótki hak bądź prawy podbródek. W szóstym starciu Andrzej koncertowo rozbijał oponenta lewym prostym. Jego jab pracował niczym z automatu. Oczywiście Chavez pozostawał groźny i kilka razy mocno trafił, lecz niewątpliwie przewagę zyskał nasz rodak. Na początku siódmej rundy trochę podrażniony ciągłymi atakami głową z drugiej strony, Andrzej lekko uderzył go barkiem. Dał pretekst, a sędzia ringowy natychmiast to wykorzystał, odbierając Polakowi punkt. Na szczęście to nie wytrąciło go z rytmu i konsekwentnie boksował dalej swoje. W ósmej oddał może pierwszą minutę, za to w jej drugiej połowie znów kontrował agresywnego Chaveza krótkimi ciosami. Nadeszła dziewiąta runda - bardzo ważna dla obrazu tego pojedynku. Od jej początku Polak dominował, a na minutę przed końcem huknął lewym sierpowym, posyłając rywala na deski. Meksykanin wstał, próbował do samego końca odpowiadać, lecz gdy zabrzmiał gong na przerwę i usiadł na stołku, opuściły go wszystkie siły. Nie wyszedł do starcia numer dziesięć. Polak utonął w objęciach swojego zespołu. Wielkie zwycięstwo! Brawo! - Teraz chcę rewanżu z Adonisem Stevensonem. Dziś zasłużyłem sobie na to - powiedział szczęśliwy Polak. Pomimo ostrzeżenia w siódmym starciu, zbyt pochopnego ostrzeżenia, sędziowie typowali wyraźne prowadzenie Andrzeja. Alan Krebs - 89:80, Steve Morrow - 88:81, Alejandro Rochin - 88:81. Dwóch z nich dało Chavezowi jedną rundę, zaś trzeci typował wszystkie na korzyść naszego rodaka. To tylko potwierdza dominację Fonfary.