29-letni Fonfara walkę powrotną stoczy najprawdopodobniej z Chadem Dawsonem, do której być może dojdzie 4 marca, czyli pierwszym pogromcą Tomasza "Górala" Adamka z 2007 roku. "Polski Książę" tłumaczy, dlaczego zdecydował się na zmianę szkoleniowca. - Po ostatniej walce uznałem, że muszę coś zmienić w swoim życiu, jeżeli chce zdobyć pas mistrza świata. Zdecydowałem się zmienić trenera, z którym byłem od samego początku kariery zawodowej. Wybrałem razem z moim bratem managerem i promotorami uznanego trenera w środowisku bokserskim z dorobkiem - Virgila Huntera. Wiązało to się niestety z wyprowadzką ponad 2000 mil od rodziny i przyjaciół, ale czułem, że mi taka zmiana jest potrzebna, dlatego razem z moja zona Justyną i nowo narodzonym synem Leonem wyprowadziłem się do San Francisco - mówi pięściarz, który legitymuje się dorobkiem 28. zwycięstw i 4. porażek. Fonfara pozostaje pod wrażeniem nowej sali treningowej, w której przychodzi mu trenować. - Mam zapewnione tu świetne warunki do treningu. Jest to zamknięty gym, tylko dla wąskiej grupy zawodników, więc można się skupić tylko na treningu. Jest fajna grupa zawodników z samej czołówki światowej, jak Andre Ward, Amir Khan, Peter Quillin a niedługo ma dojechać Andre Berto, co dodaje dodatkowej motywacji do ciężkiej pracy - deklaruje polski pięściarz. W sztabie szkoleniowym "Polskiego Księcia" znalazł się nie tylko pierwszy trener, ale także drugi, nie mniej ważny fachowiec: - Mam dwóch nowych trenerów. Głównym trenerem jest Virgil Hunter, a Tony Brady jest trenerem od przygotowania fizycznego. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z obydwoma trenerami. Z Virgilem ciągle trenujemy coś nowego, już po pierwszym treningu widziałem różnicę i wiedziałem, że ta zmiana wyjdzie mi na dobre. Tony za to daje mi wycisk, jak nikt. Często, jak wracam do domu po treningu, to czuję każdy mięsień. Ogólnie jest super. Jest nowe miejsce, nowi ludzie i wielka motywacja do ciężkiej pracy - podkreśla Fonfara. Pięściarz, zdeklarowany kibic warszawskiej Legii, bez zbędnych ceregieli deklaruje, jakiej spodziewa się dyspozycji w starciu, najprawdopodobniej z Dawsonem: - Czuję, że mam formę życia. Zawsze po przegranej wracałem silniejszy i tak będzie tym razem. Nie mogę się doczekać wyjścia na ring i pokazania wszystkim, na co mnie stać, a w szczególności tym, którzy już mnie przekreślili. Jestem zmotywowany, jak nigdy i ciężko pracuję, a efekty będzie widać w ringu już niedługo. Niestety, nie mogę powiedzieć oficjalnie, z kim i kiedy walka jeszcze (prawdopodobnie za kilka dni będzie oficjalne ogłoszenie). Nazwisko już padło, data też wcześniej. Czekam tylko na oficjalne potwierdzenie. Chcę, żeby ten rok był najlepszym w mojej karierze - akcentuje sportowiec. Fonfara, sensacyjnie znokautowany w czerwcu przez Joe Smitha Jr., teraz pała żądzą rewanżu! - Smith wygrał, zaskoczył mnie ciosem, którego nie widziałem. To jest boks i takie rzeczy się zdarzają, czasami wystarczy jeden cios. Chcę rewanżu z nim. Słyszałem, że są rozmowy pomiędzy Smithem, a Stevensonem. Nie chcę wybiegać w przyszłość, bo najważniejsza jest najbliższa walka, ale jeżeli tylko wszystko pójdzie po mojej myśli, chciałbym zawalczyć z wygranym z Stevenson - Smith. źródło: informacja prasowa Ty też możesz pomóc! Czekamy na Twoje wsparcie na pomagam.interia.pl!