- Nie płaczę nad rozlanym mlekiem, ale wnioski już wyciągnąłem. Jeśli będę w stu procentach zdrowy i przygotowany, to znów przyjmę propozycję walki o tytuł czempiona znanej federacji. W przeciwnym razie - nie podejmę ryzyka. Z pewnością chętnie kiedyś zmierzyłbym się w rewanżu z Nathanem Cleverlym - powiedział Kuziemski (Boxing Production). W maju ub. roku pięściarz z Białegostoku z powodu kontuzji w czwartej rundzie przegrał w Londynie z Cleverlym pojedynek o pas WBO w wadze półciężkiej. Po tamtej walce stoczył jeszcze dwa, ale wygrał tylko jeden. Kolejny raz w ringu zaprezentuje się w sobotę - w Łomży jego przeciwnikiem będzie urodzony w Kamerunie reprezentant Niemiec Leo Tchoula. - Jego bilans wynosi 9-1, a jedyną porażkę poniósł z rąk Pawła Głażewskiego. Widziałem tę konfrontację. Tchoula chowa się za podwójną gardę, więc spróbuję mu ją rozbić i narzucić swój styl. Nie zamierzam wdawać się w niepotrzebną bijatykę, bo na to jestem zbyt doświadczony - stwierdził medalista amatorskich MŚ i ME. Rekord bokserski Kuziemskiego wynosi 22-4. Za dwa miesiące skończy 35 lat, ale nie zamierza rezygnować z marzeń. - Nie powiedziałem ostatniego słowa, choć też na razie... nie chcę wywoływać wilka z lasu i mówić oraz obiecywać zbyt wiele. W moim przypadku najważniejsze jest zdrowie, z którym miałem różne komplikacje. Cieszę się, że mam wsparcie najbliższych, a obecność w trakcie przygotowań żony i dzieci: 6-letniego syna i 3-letniej córki bardzo mi pomaga - dodał zawodnik współpracujący w białostockiej grupie z Dariuszem Snarskim i Mariuszem Baruchem. W Łomży wystąpią też Robert Świerzbiński i Krzysztof Rogowski, a także odbędzie się kilka walk amatorskich z udziałem pięściarzy miejscowego klubu Tiger.