Pierwszym rywalem mistrza olimpijskiego z Londynu (-91kg) w wadze ciężkiej będzie znakomity niegdyś kickbokser, Tyrone Spong (14-0, 13 KO). Pojedynek odbędzie się 12 października w Chicago. Usyk miał już do czynienia z większymi zawodnikami jeszcze w czasach amatorskich, i to nie tylko w rozgrywkach ligi WSB, gdzie odprawił przecież Joyce'a czy Medżidowa. - Nie odczuwam żadnego dyskomfortu w związku z przenosinami do wagi ciężkiej. Trenuję dalej tak samo i w sumie niewiele się zmieniło. Daję z siebie wszystko na sali i czuje się naprawdę komfortowo. A waga ciężka? Przed igrzyskami w Londynie, a nawet mistrzostwami świata w 2011 roku, zwykłem jeździć na turnieje i startować w wadze super ciężkiej. To była nasza praktyka. Wyżej startowałem ja, Wasyl Łomaczenko czy Aleksander Gwozdyk. Ważyłem w granicach 92 kilogramów i mierzyłem się z rywalami, którzy przekraczali 100 kilogramów. To był taki nasz rytuał w reprezentacji Ukrainy, że przed ważnym startem wcześniej jechaliśmy na inny turniej w wyższym limicie. Tak naprawdę więc od zawsze szykowałem się, by przejść kiedyś do wagi ciężkiej - mówi Usyk. - Stęskniłem się już za boksem i nie mogę się doczekać walki - zakończył blisko 33-letni mańkut.