34-letni Strecki to jeden z najciekawszych pięściarzy na polskich ringach zawodowych. W boksie olimpijskim zdobył brązowy medal mistrzostw Europy seniorów i był mistrzem świata kadetów. Walczył na igrzyskach w Pekinie. W ukraińskiej kadrze narodowej był z takimi zawodnikami, jak m.in. Ołeksandr Usyk, Wasyl Łomaczenko, Serhij Derewianczenko, Taras Szelestiuk, Ołeksandr Gwozdyk i Denis Berinczyk. "Każdy poszedł swoją drogą, ale jedno jest niezmienne - najlepsi ukraińscy bokserzy to czempioni, dla których tytuły mistrzów świata to naturalny cel, a nie puste hasła. Moja ścieżka w boksie zawodowym jest trudniejsza, ale wierzę, że zostanę mistrzem Europy wagi średniej. Mam dopiero 34 lata, we współczesnym pięściarstwie to nie emerytura. Kiedyś mówiło się, że 30-letni bokser to już starszy zawodnik, a dziś 40-latków stać na zdobywanie pasów mistrzowskich" - uważa Strecki. Za niewiele ponad dwa tygodnie stoczy drugą walkę w barwach Tymex Boxing Promotin. W debiucie w lipcu w Pionkach wygrał z rodakiem Tarasem Gołowaszczenko (3-2). Tym razem jego rywalem na dystansie ośmiu rund będzie mający bardzo dobry rekord Słowak Racz. Aż 19 z 22 zwycięstwo odniósł przed czasem. "Racz to zawodnik wyższej kategorii super średniej. Widziałem trzy ostatnie jego pojedynki i w każdym - nawet mimo porażki w Rosji - zaprezentował się bardzo dobrze. Jest silny, mocno bije, ma charakter do boksu. Mimo że obecnie przygotowuję się sam, bez trenera, jestem w stanie wygrywać z takimi rywalami i piąć się w rankingu. Mam jeszcze kilka lat, aby zrealizować sportowe marzenia" - przyznał pochodzący z miasta Dniepr Strecki, który mieszka z żoną i kilkumiesięcznym synem Marcusem w podpoznańskich Plewiskach.