"Brązowy Bombardier" pokonał Polaka przez brutalny nokaut w dziewiątym starciu, ale wcześniej nie potrafił zbudować wyraźnej przewagi. Do czasu zastopowania potyczki prowadził 78:74, 78:74 i 77:75. Po wszystkim "Szpila" oddał wyrazy szacunku championowi, ale jednocześnie dodał, że nie widzi go w konfrontacji z Rosjaninem. - Popełnia po prostu za dużo błędów i Powietkin to wykorzysta - skomentował. "Sasza", który na początku listopada porozbijał Mariusza Wacha, również śpi spokojnie. Jego obóz i obóz mistrza mają teraz trzydzieści dni na negocjacje. Jeżeli strony nie osiągną porozumienia, zarządzony zostanie przetarg. - Wygrana Wildera mnie nie zaskoczyła, bo tak to się miało skończyć. To zdrowy, silny chłop, ale nie jest z niego żaden taktyk. To po prostu duży i silny pięściarz, lecz to jedyne cechy, które łączą go z Władymirem Kliczką. Ich umiejętności są już mocno rozbieżne. Teraz więc muszę obrać odpowiednią taktykę i wcielić ją w życie. Wszystko zależy tylko ode mnie, bo po tym co zobaczyłem, nie obawiam się Wildera - powiedział Powietkin. Tuż po walce w podobnym tonie wypowiedział się również promotor rosyjskiego challengera Andriej Riabiński.