Zbigniew Czyż, Interia: Jak pan ocenia kondycję polskiego boksu zawodowego? Albert Sosnowski: Zawsze może być lepiej, ale wydaje się mi, że polski boks zawodowy ma się dobrze. Wkrótce Krzysztof Głowacki po raz kolejny stanie do walki o mistrzostwo świata organizacji WBO. Lawrence Okolie to bardzo trudny rywal, ale mam nadzieję, że Krzysiek stanie na wysokości zadania i wykorzysta swoją szansę. Zadanie bardzo trudne, wręcz ekstremalne. W czym by pan upatrywał szansy Krzysztofa Głowackiego w pojedynku z Brytyjczykiem? - Rywal jest wyższy, młodszy, mocniej bije i więcej waży. Dla mnie jest pytaniem, jak zareaguje głowa Krzyśka od strony psychicznej. Jak też będzie potrafił utrzymać i przyjmować ciosy. Krzysiek jest underdogiem, on lubi być w takiej pozycji. Na pewno miał dużo czasu, żeby rozpracować Okoliego. Na pewno nie ma nic do stracenia. Rozmawiam z nim, cieszy się na tę walkę. Widać, że jest głodny rywalizacji. Na pewno zaryzykuje. Wiem, że jedzie do Londynu po zwycięstwo. Piękno boksu polega na tym, że niespodzianki się zdarzają. Jak ocenia pan szansę Adama Kownackiego w rewanżu z Robertem Heleniusem? - Adam ma szansę pokazać, że w dalszym ciągu będzie się liczył w kategorii ciężkiej. Kibicuję mu, bo szedł przebojowo przez tę kategorię. Dla niego to być albo nie być, jeśli chodzi o pierwszą dziesiątkę kategorii ciężkiej. Jeżeli przegra, będzie mu bardzo trudno dostać kolejną szansę na odbudowanie swojej pozycji. Jeżeli wygra to uwierzy, że prędzej, czy później otrzyma szansę walki o mistrzostwo świata. Prawdopodobnie Mariusz Wach zmierzy się wkrótce Mairisem Breidisem. - Tak, i to pokazuje, że polski boks jest cały czas doceniany. Niedawno Kamil Szeremeta walczył z Giennadijem Gołowkinem, ale przegrał i jak sam mówi, rywal pokazał mu miejsce w szeregu. - Gołowkin był poza jego zasięgiem. Ta walka w ogóle się mu nie układała. Mam nadzieję, że wyciągnie wnioski i wróci jeszcze silniejszy. Wierzę, że jest w stanie się odbudować i otrzymać szanse kolejnych dużych pojedynków. "Artur Szpilka miał talent" Jak widać mówimy raczej o porażkach naszych zawodników. W dalszym ciągu podtrzymuje pan zdanie, że polski boks zawodowy nie jest w kryzysie? - Na pewno nie jest w opłakanym stanie. Buduje się Fiodor Czerakszyn. Jest krok od dużej walki. W sobotę będzie walczył Damian Wrzesiński i to też jest zawodnik, który dobrze rokuje na przyszłość. Nie możemy zatem narzekać. Pomimo pandemii cały czas znajdujemy jakieś zawody dla naszych pięściarzy. Grupy promotorskie zaczynają jeszcze bardziej aktywnie działać. Niestety, w zakładzie karnym przebywa Krzysztof Włodarczyk za złamanie sądowego zakazu poruszania się pojazdami mechanicznymi. Jak potoczą się najbliższe zawodowe losy "Diablo"? - To bardzo nieprzyjemna sytuacja. Miejmy nadzieję, że Krzysiek wyciągnie z tego pozytywne wnioski i więcej takich błędów już nie będzie popełniał. Wierzę, że jeszcze poszuka swojej szansy. Na pewno jednak metryki nie oszukamy. Jest coraz starszy i będzie mu coraz trudniej. Jego rekord i pozycja w kategorii junior ciężkiej powoduje jednak, że na pewno otrzyma szansę pojedynku dzięki któremu pokaże, że będzie chciał powalczyć o dużą walkę. Liczę, że szybko wróci do pełnego treningu. Powoli karierę kończy Artur Szpilka. To okazja do w pewnym sensie podsumowania jego przygody z boksem. Jak by pan ocenił jego karierę? - Nie wiadomo, czy tak naprawdę ją zakończy. Przed nim jeszcze jedna walka, najprawdopodobniej z Łukaszem Różańskim. Dla niego to także pojedynek o być albo nie być. Na pewno Artur miał talent. To bardzo dobry zawodnik, bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Jego prawdziwą kategorią była kategoria junior ciężka. W kategorii ciężkiej prezentował się zdecydowanie gorzej. Największy wpływ na tę karierę miał chyba nokaut z Deontayem Wilderem. Jest jednak przykładem dla młodzieży. Wierzy w siebie. Ma pomysł co dalej, czy pozostać w boksie, czy może przejść do mieszanych sztuk walki. Gdy rozmawialiśmy w maju ubiegłego roku mówił pan, że będzie chciał bardziej zaangażować się w polski boks olimpijski. - Cały czas skrupulatnie przyglądam się temu, co się dzieje. Widzę, że w końcu, dzięki prezesowi Grzegorzowi Nowaczykowi oraz jego sztabowi ludzi, którzy pomagają mu w zarządzie, a także dzięki sponsorowi strategicznemu, firmie Suzuki, nasz boks olimpijski idzie w dobrym kierunku. Organizowane są gale Suzuki Boxing Night, na które przyjeżdżają bardzo dobrzy zawodnicy. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby polski boks olimpijski odbudować? - Nasza kadra olimpijska ma okazję współpracować z bardzo dobrym trenerem Walerym Korniłowem. Liczę, że na Igrzyska Olimpijskie w Tokio uda się zakwalifikować Damianowi Durkaczowi. Możliwość spokojnej egzystencji powoduje, że zawodnicy nie chcą tak szybko przechodzić do boksu zawodowego. Przez pewien czas z zamiarem powrotu do boksu olimpijskiego nosił się Mateusz Masternak. Tego powrotu raczej nie będzie. Podjął dobrą decyzję? - Mateusz jest na pewno bardzo inteligentny. Na pewno wie, co robi. Myśli bardzo przyszłościowo. Jego sprawy potoczyły się jednak trochę inaczej. Wrócił do zawodowstwa i liczy, że otrzyma szanse walki o mistrzostwo świata. Na tym się skupia i bardzo ciężko trenuje. Bardzo mu kibicuję, żeby zrealizował swoje marzenia. Albert Sosnowski już na pewno nie wróci do boksu profesjonalnego? - Już nie wrócę. Definitywnie zakończyłem karierę. Lubię jednak być aktywny. Lubię przyjść na salę, zmęczyć się i ciężko potrenować. Pomagam także różnym trenerom w trenowaniu ich zawodników. Liczę, że ten mój warsztat trenerski powoli będzie się rozwijał i pójdę bardziej w kierunku szkolenia młodzieży, ewentualnie prowadzenia zawodników w boksie zawodowym. Rozmawiał Zbigniew Czyż Już wkrótce odbędzie się gala KSW 59. Oglądaj na Ipla.tv transmisję walki m.in. Mariusza Pudzianowskiego! Nie czekaj i zagwarantuj sobie dostęp już teraz!